Jazda pod prąd autostradą, zawracanie w tunelu czy parkowanie na środku skrzyżowania. Wyobraźnia, a może raczej głupota wielu kierowców w Polsce nie zna granic. Na wszystko oko mają kamery monitoringu i Państwa telefonów.
Katowicką trójpasmówką przejechać kilometr to nie problem. Ale pod prąd? To nie każdemu może się udać.
Z takim zadaniem zmierzył się jednak pewien śmiałek. Szczęśliwie kierowca ciężarówki przemówił do rozsądku piratowi i obyło się bez rannych.
Jeżeli jednak ktoś sądzi, że jazda pod prąd na autostradzie to szczyt możliwości polskich kierowców, to jest w błędzie. Nie takie rzeczy oglądali juz bowiem operatorzy w centrum monitoringu.
- Kierowca jechał samochodem w jedną stronę, zapłacił 11 złotych. Ale wracał z przyczepą i powinien już zapłacić 27 złotych. No, nie bardzo chciał się na to zgodzić - relacjonuje Renata Rychlewska z Autostrady Eksploatacja SA. Mężczyzna bunt okazał odpięciem przyczepki, którą kolega przeprowadził pod bramką.
Sytuacje (nie)śmieszne
Na polskich drogach nie brak sytuacji, które może zadziwiają, ale śmieszne nie są w ogóle. Częste jest m.in. wyprzedzanie na pasach, gdy inny samochód zatrzymuje się, by przepuścić pieszych.
- Jeden pojazd się zatrzyma przed przejściem a drugi z prawej lub lewej próbuje go wyprzedzić - mówi taksówkarz Zygmunt Skrobek. Widział to nie raz. Od trzydziestu lat jeździ taksówką po Wrocławiu.
A czasem bywa, że i skrzyżowanie zostanie zablokowane. - Tu szczególnie górują panie - które czasem rozmawiając przez telefon komórkowy wjeżdżąją na środek skrzyżowania, zatrzymują pojazd i dalej rozmawiają - opowiada pan Skrobek.
Gdy zapada zmrok
Im ciemniej, tym bardziej rośnie poczucie bezkarności u kierowców. Wtedy to się dzieje - zawracanie w tunelach, na autostradach czy jazda pod prąd. Wszystkie chwyty dozwolone.
Przestać być braczem a zacząć być dawaczem. To znaczy umożliwiać jazdę innym. Sygnalizować po to, żeby ktoś nie miał problemów. Patrzeć na innych a nie na swój czubek nosa i koniec własnej maski samochodu. Jakub Bielak, TVN Turbo
- Jeden pan przyjechał, wjechał na rondo w drugą stronę jak wszystkie inne samochody. A zatrzymany powiedział: no nie wiem, jak to się stało - mówi Dariusz Nowak, rzecznik małopolskiej policji.
- Kierowcy niestety próbują się wciskać w ostatniej chwili, próbują skręcać z pasów obok, łamiąc przepisy na potęgę - opowiada Urszula Nelken z zarządu dróg miejskich w Warszawie. A problem dotyczy nie tylko kierowców samochodów, ale i rowerów.
Co można zrobić z cwaniactwem na polskich drogach? Radę ma Jakub Bielak, prowadzący program "Jazda Polska" w TVN Turbo. - Przestać być braczem a zacząć być dawaczem. To znaczy umożliwiać jazdę innym. Sygnalizować po to, żeby ktoś nie miał problemów. Patrzeć na innych, a nie na swój czubek nosa i koniec maski własnego samochodu.
Źródło: TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24