Jaki akcent mieli strzelający do prezydenta?

Ryszard Schnepf o akcencie napastników
Ryszard Schnepf o akcencie napastników
Źródło: TVN24

Prezydencki minister Michał Kamiński nie ma wątpliwości, że do Lecha Kaczyńskiego w Gruzji strzelali Rosjanie. Powołuje się przy tym na język używany przez napastników. Wiceminister spraw zagranicznych Ryszard Schnepf nie podziela pewności Kamińskiego.

- Strzelano z tamtej, rosyjskiej strony, a mamy pewność, że tam są rosyjscy, osetyjscy żołnierze powiedział w poniedziałek minister z Kancelarii Prezydenta. Według niego, należy przypuszczać, iż strzelali ludzie mówiący bardzo dobrze po rosyjsku - "ergo: Rosjanie" - zaznaczył.

"Kamińskiemu gratuluję zdolności"

- Gratuluję panu Kamińskiemu zdolności językowych, że potrafi rozróżnić nawet akcenty - odpowiedział na tak postawione wnioski Schnepf. Jak dodał, w regionie, w którym doszło do incydentu, większość ludzi posługuje się rosyjskim.

Wiceminister dodał, że twierdzenia, jakoby napastnicy byli Rosjanami, są "daleko posunięte". - To nie jest jeszcze dowód, ale trzeba brać pod uwagę różne scenariusze - dodał Schnepf nie wykluczając winy Rosjan.

Za wcześnie na wysuwanie oskarżeń

Jego zdaniem jednak nie można na razie formułować ostatecznych wniosków. - Wczoraj zebrał się komitet specjalny [MSZ - red.], który dokonał oceny sytuacji. Ale mamy zbyt wiele opisów i plotek - wyjaśniał Schnepf, dodając, że "nie może się opierać na pogłoskach".

Jedno jest jednak pewne: - Jest szereg zapytań, które wskazują na to, że wizyta nie odbywała się w sposób normalny - mówił wiceszef MSZ, krytykując działanie gruzińskiej ochrony podczas incydentu. M.in. wielkim błędem był brak w samochodzie prezydenta ochroniarza, zamiast którego na przednim siedzeniu siedziała... tłumaczka.

- Z całą pewnością to jest znamienny fakt. Z punktu widzenia bezpieczeństwa nie dochowano zasad, które obowiązują przy podróżach zagranicznych - podsumował Schnepf.

Osetia się przyznaje

Osetyjczycy przyznali już, że to oni strzelali w kierunku kolumny prezydentów Lecha Kaczyńskiego i Micheila Saakaszwilego. Strzelali w powietrze, strzały były tylko ostrzegawcze i nie mieli pojęcia, kto jedzie w konwoju. Twierdzi tak w wywiadzie dla rosyjskiego dziennika "Kommiersant" osetyjska minister informacji Olga Gagłojewa.

Źródło: TVN24, PAP

Czytaj także: