Wyeliminować mniej zdolnych, ale za to "obrotnych" studentów i zaoszczędzone na nich pieniądze dać tym ośrodkom, które rzeczywiście na to zasługują - to według Barbary Kudryckiej główne wartości jakie płyną z przygotowywanej nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym. Minister szczerze przyznaje, że nie wie, ile kosztowała jej edukacja - sama za swoje studia płacić nie musiała.
- Nie pamiętam ile kosztowały moje studia, bo za nie nie płaciłam - mówiła minister nauki i szkolnictwa wyższego w Poranku TVN24. Barbary Kudryckiej nie martwi jednak szczególnie fakt, że według nowych założeń, osoby chcące studiować na drugim kierunku coraz rzadziej będą wypowiadały podobne zdanie.
- Tak naprawdę nie zmieniamy nic, jeśli chodzi o samą zasadę. Dziś tylko 10 procent studentów jednego kierunku studiuje bowiem na drugim - argumentowała minister.
Ograniczenia? "Wcale nie"
Według niej nowela, nad którą pracuje ministerstwo, nie niesie ze sobą żadnych ograniczeń. - Chcemy po prostu eliminować nieprawidłowości w obecnym systemie i pozwalać studiować na drugim kierunku za darmo tym, którzy dają gwarancję, że ukończą te studia - podkreślała Kudrycka w TVN24.
Minister przyznała, że głosy krytyki, z jakimi spotkała się inicjatywa resortu, nie są jej straszne. - Konsultuję to już od półtora roku. Dobrze, że ta dyskusja trwa, bo to jest ostatni moment. Dopiero gdyby nie było głosów krytycznych świadczyłoby to, że coś jest z moimi propozycjami nie tak - tłumaczyła enigmatycznie. "Dead line" dyskusji o założeniach do nowelizacji ustawy minister Kudrycka wyznaczyła na 16-17 lipca, bo - jak podkreślała - działać trzeba szybko.
Źródło: tvn24