Zakończyła się konfrontacja byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, byłego szefa ABW Bogdana Święczkowskiego i szefa CBA Mariusza Kamińskiego. - Relacja pana Święczkowskiego i moja były bardzo podobne. To jest normalna procedura w postępowaniu karnym - mówił Ziobro po przesłuchaniu.
Łódzka prokuratura okręgowa bada okoliczności śmierci Barbary Blidy. Tuż po wyjściu z budynku były minister sprawiedliwości stwierdził, że zeznania jego i Święczkowskiego "były zbieżne, a konfrontacja służyła jedynie doprecyzowaniu szczegółów". - Jest zgodność co do generalnych spraw - nie byłem niczym zaskoczony. Relacja pana Święczkowskiego i moja są bardzo podobne i tylko różne szczegóły wymagały wyjaśnienia. Publiczne deklaracja pana Kornatowskiego i pana Kaczmarka też były zbieżne, ale i ich konfrontowano - mówił Ziobro.
Kilka minut po tym jak opuścił on łódzką prokuraturę z budynku wyszedł też były szef ABW. Wypowiadał się w podobnym do Ziobry tonie: - Nie było żadnych, ale to żadnych różnic merytorycznych w zeznaniach świadków - mówił. Święczkowski wyraził też przekonanie, że "wszystkie rzeczy zostały już wyjaśnione". Z dziennikarzami nie chciał za to rozmawiać Mariusz Kamiński, który wjechał i wyjechał z prokuratury samochodem.
Konfrontacja ściśle tajna?
Przed konfrontacją snuto domysły, że Ziobrze i Święczkowskiemu z jakichś powodów zależało na ukryciu swojej wtorkowej konfrontacji. Nieoficjalne informacje, jakie dotarły początkowo do mediów, wskazywały na to, że rano w prokuraturze pojawi się szef CBA Mariusz Kamiński, a nie były szef ABW. Dopiero we wtorek rano rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania przekazał dziennikarzom informację, kto, o której i z kim będzie konfrontowany.
Były minister sprawiedliwości przed wejściem do prokuratury stwierdził, że byłego szefa ABW spotkał przypadkiem. - Spotkaliśmy się przed chwilą, dwieście metrów od prokuratury. Przyjechałem pociągiem, po drodze spotkałem pana Święczkowskiego, który w pobliżu prokuratury zaparkował samochód. Przywitaliśmy się serdecznie i mam nadzieję, że będziemy mogli porozmawiać i w prokuraturze, i po spotkaniu ze śledczymi, bo bardzo cenię i szanuję pana Święczkowskiego – powiedział Ziobro.
Dziennikarze TVN24 zaobserwowali jednak rozmowę byłego ministra sprawiedliwości i byłego szefa ABW w uliczce, ok. 500 metrów od łódzkiej prokuratury. Święczkowski nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Powiedział tylko, że spotkanie z Ziobrą przed prokuraturą było przypadkowe.
Są sprawy do wyjaśnienia
Ziobro, i jego człowiek – jak określa się – Święczkowskiego, byli wskazywani przez byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka jako ci, którzy mieli namawiać byłego premiera Jarosława Kaczyńskiego do zatrzymania Barbary Blidy oraz, że dowody wynikające ze śledztwa ws. mafii paliwowej są mocne, a zeznania śląskiej Aleksis wystarczą, by obciążyć byłą posłanką SLD.
Podczas wtorkowej konfrontacji ich zeznania miały zostać zweryfikowane. - Nie obawiam się zarzutów o nadużycie władzy w czasie pełnienia obowiązków ministra sprawiedliwości, czego domaga się pełnomocnik rodziny Blidów, mec. Leszek Piotrowski - mówił przed wejściem do budynku Zbigniew Ziobro.
Konfrontacyjny maraton
Wtorkowa przesłuchanie Ziobry, Święczkowskiego i Kamińskiego było kolejną z zaplanowanych przez śledczych konfrontacji świadków - uczestników narady u ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego, która odbyła się przed planowanym zatrzymaniem Barbary Blidy.
Skonfrontowani zostali już m.in. były szef MSWiA Janusz Kaczmarek z byłym premierem Jarosławem Kaczyńskim, byłym ministrem sprawiedliwości Ziobrą i byłym szefem policji Konradem Kornatowskim. Ten ostatni był też konfrontowany z byłym naczelnym prokuratorem wojskowym Tomaszem Szałkiem, Święczkowskim i Ziobrą. W poniedziałek doszło z kolei do konfrontacji Święczkowskiego z Szałkiem i Kaczyńskim.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24