Około 600 osób zostało ewakuowanych z dwóch powiatów w Małopolsce. W regionie podtopionych jest ponad 1000 gospodarstw. Strażacy mają ręce pełne pracy. I w najbliższych godzinach na pewno nie odpoczną. Deszcz cały czas pada.
W Małopolsce najgorsza sytuacja panuje w powiatach tarnowskim i dąbrowskim. Wiele budynków zostało zalanych przez lokalne rzeki, które wystąpiły z brzegów. - Zalanych około 1000 posesji. Strażacy mają tam teraz bardzo dużo pracy. Wypompowują wodę z piwnic, starają się jak najszybciej usunąć skutki tej powodzi - relacjonuje Andrzej Siekanka z małopolskiej straży pożarnej.
W powiecie tarnowskim ewakuowano już około 400 osób (w tym 40 za pomocą łodzi) a w powiecie dąbrowskim 170. Deszcz cały czas pada i według prognoz taka sytuacja utrzyma się w najbliższych godzinach. Uszkodzonych jest wiele dróg, na ogół gminnych. Radgoszcz (pow. dąbrowski) w całości jest bez prądu, elektryczności nie ma też część mieszkańców Dąbrowy Tarnowskiej.
Według informacji przekazanej nam przez rzecznik wojewody małopolskiego alarm powodziowy obowiązuje w powiatach, dąbrowskim, tarnowskim, gminie Brzeszcze (powiat Oświęcimski) i gminie Borzęcin (powiat brzeski). Pogotowie przeciwpowodziowe obowiązuje w gminie Limanowa, mieście Andrychów (powiat wadowicki), mieście Tarnów i powiecie brzeskim.
Podkarpacie wraca do normalności. I czeka
Na szczęście wiele wskazuje na to, że najgorsze za sobą mają już mieszkańcy Podkarpacia. Woda w rzekach opada, ale po nocnych opadach deszczu dla kilku gmin wprowadzono ponownie alarmy powodziowe. Obecnie obowiązują one w gminach: Brzostek, Jodłowa, Pilzno i Dębica oraz Radomyśl Wielki, Przecław, Wadowice Górne, Czermin. Pogotowie obowiązuje nadal w powiatach ropczycko-sędziszowskim, brzozowskim, strzyżowskim i tarnobrzeskim.
W samych Ropczycach i powiecie dębickim, gdzie w czwartek na skutek intensywnych opadów deszczu wylała lokalna rzeka Wielopolka jest spokojniej. Jak dotąd to właśnie to miasto najbardziej ucierpiało w wyniku powodzi. Reporterzy TVN24 donoszą, że na ulicach jest bardzo brudno, a strażacy mają bardzo dużo pracy przy usuwaniu skutków żywiołu.
Ewakuowani mieszkańcy wrócili już do swoich domów i rozpoczęli sprzątanie. Przywrócono też ruch na drodze krajowej nr 4 w Ropczycach, ale wyłącznie dla samochodów osobowych. Ciężarówki nadal muszą korzystać z objazdów. W części miasta wyłączony jest prąd i gaz.
Nowe podtopienia odnotowano w nocy w pasie między Krosnem i Pilznem. Tam padało najsilniej. Opady nie spowodowały jednak na szczęście niebezpiecznego podniesienia się poziomu rzek, które płyną w korytach. Jak wyjaśnił Stanisław Szynalik z Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie podtopienia wynikają z tego, że ziemia jest bardzo nasiąknięta i nie przyjmuje już wody. W sobotę zacznie się szacowanie strat.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt TVN24