Niektórzy satyrycy zrezygnowali z występu na festiwalu w Opolu, gdy zakazano im śmiać się z władzy - pisze "Nowa Trybuna Opolska".
Niektórzy satyrycy zrezygnowali z występu na festiwalu w Opolu, gdy zakazano im śmiać się z władzy - pisze "Nowa Trybuna Opolska". W kabaretonie na festiwalu w Opolu wystąpią m.in. Elżbieta Jodłowska oraz gwiazdor Radia Maryja Andrzej Rosiewicz. Zabraknie za to lubianych przez młodszą widownię kabaretów Ani Mru Mru, Neonówki czy Kabaretu Moralnego Niepokoju, Mumio, a także "starych", sprawdzonych gwiazd: Marcina Dańca, Krzysztofa Piaseckiego, Jerzego Kryszaka, Krzysztofa Daukszewicza czy Janusza Rewińskiego, Niektórzy artyści odmawiali po sugestiach, że mają się nie śmiać z władzy. - Usłyszałem, że mam jak najmniej mówić o polityce - relacjonuje Krzysztof Daukszewicz. - A ja jestem przecież satyrykiem politycznym, którego w dodatku Opole w dużym stopniu stworzyło. To dla mnie ważne miejsce i nie mogę jechać tam z byle czym. Autor znanej serii skeczy o panu hrabim kwituje: - To są czasy gorsze od cenzorskich. Cenzor w jakimś stopniu mówił, z czego się mamy śmiać, a z czego nie. Teraz telewizją rządzi spanikowana ekipa, która właściwie nie wie, z czego się można śmiać, więc na wszelki wypadek tnie wszystko. Zdaje się, że znów dożyłem takich czasów, w jakich żyłem wcześniej... Marcin Wolski , autor scenariusza kabaretonu, doradca prezesa TVP, zaprzecza jednak pogłoskom: - Ależ zapewniam, że będzie krytyka władzy! - A miałem być - mówi Krzysztof Piasecki. - Kiedy pierwszy raz w tej sprawie, jeszcze w marcu, zadzwonił do mnie Krzysztof Jaślar, który miał reżyserować kabareton, to się zgodziłem. Dwa tygodnie później Jaślar zawiadomił mnie, że kabaretonu jednak nie będzie. Za następne dwa tygodnie zadzwoniła Gina Komasa, dyrektor festiwalu, i powiedziała, że będzie i żebym nie rezygnował. Nikt jednak długo się w tej sprawie nie odzywał. No a kiedy niedawno zatelefonował Marcin Wolski, miałem już zajęty termin. Ulubieniec opolskiej publiczności Marcin Daniec też był zapraszany na festiwal. - Opole i Kraków - tym miastom zawdzięczam wszystko, co najpiękniejsze w moim życiu - bije się w piersi artysta. - Dlatego byłem najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem, że mnie zaprosili. Odwołałem nawet dwa recitale, które miałem ustalone na te dni. Potem dowiedziałem się, że telewizja jednak rezygnuje z kabaretonu i poczułem się jak skarcone dziecko. A o tym, że kabareton jednak się odbędzie, dowiaduję się od pani... Daniec dodaje: - Ale ja się nie obrażam. Jeśli jeszcze teraz zadzwonią i poproszą, żebym był, to będę. Dla Opola wszystko!
Źródło: "Nowa Trybuna Opolska"