To mit, że pracownicy naukowi byli przez bezpiekę werbowani szantażem i materiałami kompromitującymi - twierdzi "Nasz Dziennik".
Jak mówią ND historycy, na wszystkich 140 TW zarejestrowanych w latach 80. w III Wydziale SB, obejmującym m.in. szkoły wyższe i instytuty, znalazły się tylko dwa takie przypadki. Zdecydowana większość naukowców po prostu zgodziła się na współpracę nie tylko dla korzyści osobistych, ale także dlatego, że wspierała ten ustrój.
Nie może więc dzisiaj dziwić opór części środowiska akademickiego wobec lustracji. Historycy, którzy badają inwigilację uniwersytetów, potwierdzają, że dokumenty jednoznacznie stwierdzają, iż inwigilowali się sami pracownicy naukowi.
Źródło: "Nasz Dziennik"