Jeśli znasz czyjś e-mail i wiesz, kiedy i skąd leci jego samolot, na stronie linii lotniczych Ryanair możesz sprawdzić poufne dane albo nawet zmienić rezerwację - zaalarmowali nas internauci pisząc na Kontakt TVN24. Rzeczywiście - ta wiedza wystarczy, by popsuć komuś podróżne szyki. Ryanair nie widzi jednak problemu i twierdzi, że nie narusza bezpieczeństwa danych swoich klientów.
Na skrzynkę Kontakt TVN24 napisała zaniepokojona internautka Agnieszka, klientka linii lotniczych Ryanair. - Jeśli znasz mój e-mail i wiesz, kiedy i skąd leci mój samolot - możesz sprawdzić, jako zupełnie obca osoba, mój adres domowy, mój numer telefonu, 4 ostatnie cyfry mojej karty płatniczej. A na dodatek możesz anulować mój lot lub wydrukować za mnie kartę pokładową. Możesz też podać błędne dane i spowodować wiele problemów - poinformowała.
Wystarczy podać e-mail i daty
Sprawdziliśmy. Rzeczywiście, jeśli chcemy zmienić naszą rezerwację lotu, dodać dodatkowe informacje o pasażerach lub odprawić się online, na stronie linii lotniczych Ryaniar w zakładce "zarządzaj rezerwacją" do wyboru są trzy opcje. Pierwsza wymaga podania numeru rezerwacji i numeru karty kredytowej lub debetowej. Druga - również podania numeru rezerwacji, adresu e-mail podanego przy rezerwacji oraz miejsca wylotu i przylotu. Trzecia opcja - ta, która zaniepokoiła naszą internautkę - wymaga podania jedynie daty wylotu, adresu e-mail podanego przy rezerwacji oraz miejsca wylotu i przylotu.
Ryanair nie widzi problemu
Jak powiedziano nam w biurze Ryanaira, kontrowersyjna opcja nie jest niezgodna z wymogami bezpieczeństwa danych. Linie lotnicze bronią się, że adres e-mail, który należy wpisać, musi być dokładnie tym samym adresem, który został podany przy rezerwacji i należy znać dokładne daty podróży oraz miejsca wylotu i przylotu. - Klienci muszą mieć te trzy opcje - usłyszeliśmy w rozmowie z konsultantką Ryanaira.
Ryanair twierdzi również, że pasażerowie nie muszą korzystać z tego sposobu. - To od pasażera zależy, jakie informacje poda. Nie musi ujawniać tych, co do których może mieć obawy, że ktoś inny będzie miał do nich dostęp. Jeśli wybierze opcję trzecią, robi to na swoją odpowiedzialność - uważa Ryanair. Przedstawicielka linii dodała, że nie można anulować biletu posługując się tym sposobem logowania.
System rezerwacji jest fair?
Na swojej stronie internetowej Ryanair zapewnia, że dba o bezpieczeństwo danych swoich klientów. - W zakresie przechowywania i ujawniania informacji dotyczących pasażerów stosujemy rygorystyczne procedury zachowania bezpieczeństwa. Nasze procedury bezpieczeństwa przewidują weryfikację tożsamości przy każdej próbie uzyskania wrażliwych informacji na temat rezerwacji Państwa lotu - można przeczytać w zakładce dotyczącej bezpieczeństwa.
Ryanair jest jednak wyjątkiem wśród innych firm. Ani PLL LOT, ani Wizz Air, ani też Norwegian czy SkyEurope nie uwzględniają na swoich stronach aż trzech opcji przy zarządzaniu rezerwacją. Za każdym razem wymagają też podania numeru rezerwacji lub numeru transakcji - czyli danych, które rzeczywiście powinien znać tylko klient dokonujący rezerwacji.
Strona Ryanair zamknięta
W poniedziałek dotarła do nas również wiadomość, ze Ryanair zamierza zamknąć swoją stronę internetową na 10 godzin "z powodu prac modernizacyjnych". Witryna pozostanie niedostępna dla użytkowniktów internetu od środy 24 czerwca od godziny 19 do czwartku 25 czerwca do 5 rano. Ryanair tłumaczy, że ma to związek z "pracami modernizacyjnymi systemu rezerwacji".
Na pytanie, czy zmiany na stronie mają związek z "trzecią opcją" przy zmianie rezerwacji Ryair odpowiada, że zamknięcie witryny to tylko "rutynowa modernizacja".
GIODO ostrożnie o złamaniu ustawy
Czy Ryanair mógł złamać ustawę o ochronie danych osobowych? Rzecznik prasowy Generalnego Inspektora Danych Osobowych Małgorzata Kałużyńska- Jasak jest ostrożna w tej kwestii. - Każdy administrator danych powinien je przetwarzać w taki sposób, by były one bezpieczne, czyli nie dostały się w ręce osób nieuprawnionych - mówi w rozmowie z portalem tvn24.pl.
- Teoretycznie mówiąc, jeśli do chronionych ustawą danych mają dostęp osoby trzecie, można mówić o przekroczeniu przepisów - uważa Kałużyńska - Jasak, zastrzegając jednak, że dokładnie nie zna sprawy. Zaznacza, że trzeba dokładnie tę sprawę zbadać zanim stwierdzi się, czy wrażliwe informacje rzeczywiście nie zostały należycie zabezpieczone.
Źródło: Kontakt TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: ryanair.com