Nie dość że pirat drogowy, to na dodatek przestępca poszukiwany trzema listami gończymi. W czwartkowe popołudnie ulicami Poznania mknęła czerwona honda, a za nią policyjny radiowóz. Finał rajdu kierowcy hondy: staranowany słup koło hotelu Sheraton.
W Poznaniu około godziny 16 miał miejsce pościg za mężczyzną kierującym czerwoną hondą - taką informację otrzymaliśmy na platformę Kontakt TVN24 od internauty Pawła. Według internauty, finał szaleńczego wyścigu miał miejsce na słupie nieopodal hotelu Sheraton.
Kilkaset metrów szaleńczej jazdy
Podinspektor Andrzej Borowiak z poznańskiej policji opowiada portalowi tvn24.pl, że do zdarzenia doszło podczas zwykłej kontroli drogowej. - Policjanci próbowali zatrzymać kierowcę jadącego sportową hondą - mówi policjant. - Nie zatrzymał się, więc policjanci rozpoczęli pościg. Po kilkuset metrach kierowca hondy uderzył w słup oświetleniowy koło Sheratona - opowiada Borowiak.
Trzy listy gończe na karku
Dlaczego kierowca zdecydował się ucieczkę? Jak tłumaczył policjantom uciekał dlatego, że nie miał prawa jazdy. Prawda okazała się jednak "trochę" inna. Jak informuje Andrzej Borowiak, po sprawdzeniu jego linii papilarnych za pośrednictwem urządzenia elektronicznego "morfotouch" okazało się, że mężczyzna jest poszukiwany trzema listami gończymi. Na dodatek podczas kontroli podał fałszywe dane personalne.
Policjanci właśnie ustalają, za co "rajdowiec" był poszukiwany.
tka/tr
Źródło: Kontakt TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: internauta Paweł