Byli eurodeputowani LPR twierdzą, że partia wydawała za ich plecami pieniądze, które Parlament Europejski przeznacza na promocję działań europosłów - donosi "Gazeta Wyborcza"
200 tys. euro przeznaczył Parlament Europejski na propagowanie poczynań eurodeputowanych wybranych z list Ligi Polskich rodzin i zrzeszonych we Frakcji Niepodległość i Demokracja. Pieniędzmi z Funduszu 3701 zarządzał Wojciech Wierzejski. Europosłowie, byli członkowie Ligi przekonują "GW", że środki wydano bez ich wiedzy. Europoseł Bogdan Pęk dla "Gazety Wyborczej": - Funduszem rozporządzał wtedy Wojciech Wierzejski. Z nadania europosła Macieja Giertycha. Wydawali te pieniądze za naszymi plecami. - Wierzejski i Giertych powinni to wytłumaczyć. Bo wykorzystywali pieniądze bez naszej zgody - mówi Pęk. Poseł twierdzi, że on i jego koledzy, którzy wystąpili z partii nie mogli korzystać z parlamentarnych środków. - Finanse LPR to wielka tajemnica - mówi "Wyborczej" Bogusław Rogalski, który również wystąpił z LPR. Rogalskiego przesłuchała już warszawska prokuratura. Eurodeputowany zdradza gazecie, że prokuratorzy wypytywali go o Wojciecha Wierzejskiego. Maciej Giertych zapytany przez dziennikarzy "GW" o fundusz, skierował ich do Wojciecha Wierzejskiego. Wiceprezes Wierzejski nie odpowiedział na pytania przekazane mu przez gazetę. Śledztwo w sprawie podejrzenia wyłudzenia pieniędzy przez Ligę Polskich Rodzin prowadzi warszawska prokuratura. Zdaniem "Gazety WYborczej" zamierza ona postawić wiceszefowi Ligi Wojciechowi Wierzejskiemu zarzut poświadczenia nieprawdy.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"