- To polityczna zsyłka, Tusk próbuje się pozbyć ostatniego z rywali. Źle się jednak dzieje, że w taki sposób niszczy się jednocześnie polską dyplomację - tak politycy opozycji komentowali w "Kawie na ławę" informację, jakoby Grzegorz Schetyna miał zostać ambasadorem w Moskwie. Jak podała "Rzeczpospolita", premier chce, aby jego główny partyjny konkurent objął placówkę dyplomatyczną w stolicy Rosji. - To odgrzewana plotka - podsumował Adam Szejnfeld z PO.
Politycy pytani o propozycję, jaką miał usłyszeć Schetyna, zaczęli żartować, oceniając, że jest ona raczej mało prawdopodobna.
"Nawet na Madagaskar"
- Śmieję się z tego, bo według mnie mogą Grzegorza Schetynę wysłać nawet na Madagaskar i średnio mnie to interesuje. Podejrzewam też, że średnio będzie to interesowało wyborców - powiedziała Beata Kempa z Solidarnej Polski. - Jak będziemy oglądać takie szopki, to frekwencja będzie na poziomie kilkunastu procent - dodała.
W jej opinii, propozycja dla Schetyny byłaby kolejnym dowodem na "wojnę buldogów pod dywanem" w PO.
Włodzimierz Czarzasty z SLD ironizował, że przykład Schetyny to dowód na to, iż placówkę dyplomatyczną może objąć ten, kto mówi prawdę o PO. - Jak ktoś mówi, że wybory marnie poszły, i jedzie do Moskwy, to to jest ładny kierunek - stwierdził Czarzasty.
"Poprosi o azyl i tam zostanie"
Robert Biedroń z Twojego Ruchu dowodził, iż "źle się dzieje, że w taki sposób niszczy się polską dyplomację".
- Za jakieś wybryki wewnątrzpartyjne jako skazanie traktuje się placówkę dyplomatyczną gdzieś za granicą - stwierdził Biedroń. I dodał: - Schetyna będzie jak Snowden w tej Moskwie. Poprosi o azyl i tam zostanie.
Zbigniew Girzyński z PiS stwierdził z kolei, że Schetyna ma kompetencje, aby zostać ambasadorem, o czym, jak podkreślił, miał okazję przekonać się w sejmowej komisji spraw zagranicznych, której polityk PO szefuje.
- Ambasadorem byłby dobrym, nie brakuje mu także kwalifikacji językowych. Z tego bym nie żartował - podkreślił Girzyński.
Przypomniał, że w PRL "niewygodnych" wysyłano na dalekie placówki. - Ułan-Bator i Mongolia to był taki najbardziej sztandarowy przykład - zaznaczył.
W jego opinii, przykład Schetyny pokazuje, jak Tusk próbuje się pozbyć wszystkich swoich rywali. - Robił to skutecznie przez lata, odcinając w PO swoich przeciwników. Schetyna został mu na deser, jako ostatnia wewnętrzna opozycja - ocenił Girzyński.
"Odgrzewane plotki"
Stanisław Żelichowski z PSL stwierdził, że do sejmowej komisji spraw zagranicznych nie wpłynął wniosek o przesłuchanie Schetyny jako kandydata na ambasadora. - W związku z tym nie ma sprawy - zaznaczył.
Pytany, czy Schetyna nadaje się ambasadora w Moskwie, Żelichowski odpowiedział, że jako szef sejmowej komisji spraw zagranicznych nadaje się na każde stanowisko ambasadora.
W opinii Adama Szejnfelda z PO, doniesienia "Rz", "to odgrzewane sprzed kliku miesięcy plotki". - Bardzo atrakcyjne dla mediów i przegranych polityków - skwitował
- Dziś mamy Dzień Dziecka, a wy zachowywaliście się jak dzieciaki, które dostały zabawkę, a wcześniej zostały skarcone przez swoich bliskich, mam tu na myśli wyborców. Teraz jednak macie piaskownicę, wiaderko i łopatkę i się bawicie - zwrócił się Szejnfeld do pozostałych uczestników programu, odnosząc się do ich komentarzy na temat Schetyny.
Tusk wściekły na Schetynę
"Rzeczpospolita" podała, że Schetyna miał usłyszeć propozycję objęcia placówki w Moskwie na kilka dni przed eurowyborami. To nie przypadek - zaznacza "Rz" - kampania wyborcza doprowadziła bowiem do kolejnych napięć między nim a Tuskiem. Premier miał być wściekły za wypowiedzi Schetyny krytyczne wobec Platformy i jej niektórych kandydatów.
Wówczas w otoczeniu premiera - jak pisze "Rz" - pojawiła się propozycja, by zesłać Schetynę, jako szefa sejmowej komisji spraw zagranicznych, do Moskwy.
Dlaczego padło na stolicę Rosji? "Rz" pisze, że formalnie to placówka prestiżowa, jako że Rosja to stały członek Rady Bezpieczeństwa ONZ i mocarstwo nuklearne, zatem można byłoby wyjazd Schetyny przedstawić publicznie jako szczególną misję, nie zaś zsyłkę.
Poza tym w Moskwie zwalnia się miejsce, bo pod koniec listopada kończy się kadencja obecnego ambasadora Wojciecha Zajączkowskiego.
"Rz" zwraca też uwagę, że współpracownicy premiera opowiadają, iż skoro Schetyna publicznie krytykował rząd za działania związane z katastrofą smoleńską, to w Moskwie miałby okazję osobiście się przekonać, jak wygląda współpraca z Rosjanami.
Autor: MAC//rzw / Źródło: tvn24