Nagrania polityków ujawniono z zemsty na Sienkiewiczu. To jeden z najważniejszych motywów w śledztwie ws. "afery podsłuchowej" - dowiedział się portal tvn24.pl.
Prokuratura podejrzewa, że nagranie spotkania Marka Belki, prezesa NBP z Bartłomiejem Sienkiewiczem ujawniono z chęci zemsty na ówczesnym szefie MSW. Marek Falenta, któremu śledczy zarzucają zlecanie nagrywania znanych biznesmenów i polityków, miał się - ich zdaniem - kierować "motywem ekonomicznym". Zaś podejrzani o nagrywanie kelnerzy mieli to robić "z pobudek finansowych".
Po raz pierwszy i tylko dla portalu tvn24.pl na pytania o ustalenia śledztwa ws afery podsłuchowej i o to, na jakim ono jest etapie, odpowiada Anna Hopfer, prokurator prowadząca sprawę. Afera wybuchła, gdy na początku czerwca br. tygodnik "Wprost" ujawnił stenogram ze spotkania Marka Belki, prezesa NBP z Bartłomiejem Sienkiewiczem, wtedy szefem MSW. Towarzyszył im Sławomir Cytrycki, najbliższy współpracownik Belki.
Po wybuchu afery media spekulowały, że być może powodem ujawnienia nagrania z tego spotkania miała być zemsta za działania Centralnego Biura Śledczego (nadzorowanego wtedy przez Sienkiewicza - przyp. red.) w sprawie Składów Węgla, których głównym udziałowcem był biznesmen Marek Falenta.
Premier Donald Tusk zapowiedział wcześniej wojnę z "mafią węglową", a sprawę nadzorował Sienkiewicz. Czy prokuratura bada ten wątek? - Jednym z najważniejszych badanych motywów ujawnienia nagrania ze spotkania Sienkiewicz - Belka jest chęć zemsty na ówczesnym ministrze spraw wewnętrznych - odpowiada prokurator Hopfer w rozmowie z Maciejem Dudą, dziennikarzem portalu tvn24.pl.
"Motyw ekonomiczny"
Po wybuchu afery i wszczęciu śledztwa na podstawie wniosków nagranych osób prokuratura przedstawiła Markowi Falencie i jego wspólnikowi w interesach Krzysztofowi Rybce zarzuty nielegalnego zlecania nagrań. Obaj się nie przyznają. Podejrzani są też kelner z restauracji Sowa & Przyjaciele - Łukasz N. i sommelier z Amber Room - Konrad L. Ta dwójka miała nagrywać rozmówców od co najmniej 2013 roku do lata 2014 roku.
Jakim motywem mógł się kierować Falenta, zakładając, że to on zlecił nagrywanie? - pytamy.
- Szeroko pojętym motywem ekonomicznym - odpowiada prokurator.
A jaki motyw miał wspólnik Falenty, Krzysztof Rybka?
- Tak samo, ekonomiczny - twierdzi prowadząca sprawę.
Kto przekazał nagranie tygodnikowi?
Czy w takim razie prokuratura ma dowody na to, że to Falenta dostarczył nagrania tygodnikowi "Wprost"? Sam czy przez jakiegoś pośrednika?
- Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie. Poza tym przesłuchiwani dziennikarze tygodnika powołali się na tajemnicę dziennikarską. Ze zgromadzonego materiału dowodowego wynika, że jeden z dziennikarzy dostarczył pierwsze nagranie z opublikowanymi w artykule "Afera podsłuchowa" rozmowami gości restauracji Sowa & Przyjaciele. Nie ujawnił, od kogo je otrzymał, w tym zakresie zasłonił się tajemnicą dziennikarską, a zgodnie z przepisami przy przyjętej kwalifikacji prawnej czynów zwolnienie dziennikarza od obowiązku zachowania tajemnicy nie może dotyczyć źródła - odpowiada prokurator.
Pobudki finansowe
A czym kierowali się Łukasz N. oraz Konrad L.?
- W swoich wyjaśnieniach twierdzą, że nagrywając polityków i biznesmenów, kierowali się pobudkami finansowymi - odpowiada pani prokurator. Odmawia podania sumy, jaką mieli otrzymać kelnerzy.
Prokurator ujawniła portalowi tvn24.pl, że z dowodów w śledztwie wynika, że nagrywano nie tylko w tych restauracjach, w których pracowali podejrzani kelnerzy, ale także w innych miejscach.
Marek Falenta i Krzysztof Rybka nie przyznają się do postawionych im zarzutów. Falenta wielokrotnie w wywiadach podkreślał, że jest niewinny.
Autor: Maciej Duda / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24