Pół roku temu jego jazda sportowym porsche pod wpływem alkoholu zakończyła się poważnym wypadkiem. Mimo to, policjant do dziś nie poniósł konsekwencji. Nie ma postawionych zarzutów, nie został przesłuchany. Od pół roku jest na zwolnieniu lekarskim, choć - jak sprawdził reporter programu "Blisko Ludzi" TTV - mężczyzna prowadzi dość aktywny tryb życia.
W Komisariacie w Mszanie Dolnej nadal pracuje Paweł D. - policjant, który w trakcie służby pił alkohol, a kilkanaście minut później, spod komisariatu, pijany ruszył sportowym samochodem i spowodował wypadek. Miał 2 promile alkoholu we krwi. O sprawie informowaliśmy w lutym tego roku. Policja zapowiadała karne zwolnienie funkcjonariusza ze służy, a prokuratura wszczęła postępowanie i miała mu postawić zarzuty. - Zostanie z hukiem wyrzucony ze służby, bo nie ma przyzwolenia dla tego typu zachowań - zapewniał wtedy rzecznik KGP Mariusz Sokołowski. Jednak policjant do tej pory nie został usunięty ze służby. Do tej pory prokuratura nie postawiła mu też zarzutów. Nie został nawet przesłuchany. - Nie został przesłuchany z uwagi na to, że prokurator przeprowadził już w tej sprawie szereg czynności, ale nie uzyskał jeszcze wszystkich zleconych opinii - tłumaczy w rozmowie z reporterem "Blisko Ludzi" TTV Elżbieta Potoczek-Bara z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.
Pijany chciał się przejechać
12 stycznia do komisariatu policji w Mszanie przyszedł właściciel srebrnego porsche. Mężczyzna chciał zgłosić, że ktoś na parkingu przed sklepem zarysował błotnik w jego samochodzie. Najprawdopodobniej w trakcie rozmowy, policjant zapytał mężczyznę o możliwość przejażdżki autem. Choć był pijany, chciał spróbować swoich sił za kierownicą sportowego samochodu.
Kilkanaście minut później, niecały kilometr od komisariatu samochód wpadł w poślizg, odbił się od słupa energetycznego i stanął w poprzek drogi. Samochód niemal natychmiast stanął w płomieniach, a obu mężczyzn odwieziono do szpitala. Świadkowie wskazywali, że za kierownicą samochodu miał siedzieć policjant. Tę wersję wstępnie potwierdził też wezwany na miejsce biegły. - W tej sprawie policjant miał być przesłuchany jako podejrzany, pod zarzutem prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości - mówiła Janina Tomasik z Prokuratury Rejonowej w Limanowej.
Na przesłuchanie "nie pozwala mu stan zdrowia"
Ale przesłuchany nie został, bo lekarze stwierdzili, że nie pozwala na to jego stan zdrowia. Co na to sam zainteresowany? W czasie, kiedy prokuratura tłumaczyła dlaczego przesłuchanie policjanta nie jest możliwe, funkcjonariusz ze szpitalnego łóżka informował, że czuje się świetnie. I choć policja wszczęła postępowanie dyscyplinarne, to natychmiast je zawiesiła. Policjanta nie można zwolnić, bo nie został przesłuchany. A nie został przesłuchany, bo ucierpiał w wypadku. Ma opinię lekarza, że nie może uczestniczyć w takich czynnościach.
"Jak są znajomości - to tak jest"
I tak od pół roku policjant jest na zwolnieniu lekarskim. Pobiera pensję i komendant nie może mu zrobić nic. Jednak, jak twierdzą sąsiedzi, policjant na chorego nie wygląda. - Czasem odjeżdża samochodem stąd - mówi w rozmowie z reporterem "Blisko Ludzi" TTV jeden z sąsiadów. - To, że nic się nie dzieje w tej chwili w sprawie tego policjanta, to podważa zaufanie do organów ścigania. Zarówno do policji jak i prokuratury. Tak być nie powinno - komentuje adwokat Jacek Kondracki. - Dlaczego jest nieprzesłuchany? Bo jest policjantem? - pytają mieszkańcy. - Jak są znajomości, to tak jest - dodają. W końcu, po pół roku policjanci z Limanowej zwrócili się z prośbą do komendanta wojewódzkiego o usunięcie ze służby Pawła D., przez wzgląd na dobro policji. Decyzja jeszcze nie zapadła.
Autor: kde//kdj / Źródło: Blisko Ludzi TTV
Źródło zdjęcia głównego: Blisko Ludzi TTV