"Albo PO zrzuca wszystko na PiS, albo PiS wszystko na PO. To jest nie do wytrzymania"

Prezydent elekt Andrzej Duda po odebraniu aktu wyboru na prezydenta RP zwrócił się do premier Ewy Kopacz i większości sejmowej, aby do momentu objęcia przez niego urzędu prezydenta wstrzymali się od podejmowania poważnych decyzji, szczególnie o charakterze ustrojowym.

- Jak się wykazuje tak ogromny szacunek dla konstytucji, to warto umieć dookreślić własną pozycję jaką się zajmuje - stwierdziła europosłanka PO Julia Pitera, dodając, że jej zdaniem apel Dudy był niestosowny.

Etyczka, prof. Magdalena Środa powiedziała, że trudno sobie wyobrazić, by z powodu wyborów prezydenckich, które akurat nie pokrywają się z parlamentarnymi, rząd powiedział pas i nic nie robił. - Tylko dlatego, że istnieje domniemanie, że pewne ustawy mogą wzburzyć ideologicznie prezydenta elekta - dodała.

Małgorzata Gosiewska z PiS wyjaśniła, że nie chodzi o to, żeby parlament nie pracował, tylko o to, by nie podejmował takich działań, które byłyby znaczące w zakresie funkcjonowania państwa. Poza tym dodała, że rząd nie robił nic przez 8 lat.

Scenarzystka Ilona Łepkowska stwierdziła z kolei, że obserwuje niepokojące zjawisko. - Mówiło się zawsze, że to PiS jest antagonizujący. Natomiast słuchałam ostatnio różnych wystąpień Bronisława Komorowskiego i tam się pojawiają słowa: front, bitwa, pospolite ruszenie. Bardzo takie wojenne - powiedziała.

Karolina Wigura dodała, że znowu mamy kłopot z retoryką "jak nie PiS to Platforma" i odwrotnie.- Albo PO zrzuca wszystko na PiS, albo PiS wszystko na PO. To jest nie do wytrzymania - stwierdziła.

Powiedziała, że jeżeli chodzi o jakąkolwiek zmianę, to przede wszystkim trzeba odejść od tego.

Autor: js/mtom / Źródło: tvn24