Rachunki za remonty, których nie było, brak konkursów przetargowych i fikcyjne umowy na setki tysięcy złotych. Takie i inne nieprawidłowości wykryli kontrolerzy, którzy na zlecenie ministerstwa kultury prześwietlili finanse wrocławskiego Centrum Technologii Audiowizualnych - dowiedział się nieoficjalnie portal tvn24.pl. We wtorek pracę stracił dyrektor artystyczny centrum Zbigniew Rybczyński.
Kontrolerzy ministerstwa pojawili się w centrum po doniesieniach o możliwych nadużyciach finansowych. Badali działalność instytucji na początku bieżącego i pod koniec zeszłego roku.
Jak dowiedzieli się nieoficjalnie dziennikarze portalu tvn24.pl we wnioskach pokontrolnych urzędnicy dopatrzyli się m.in. braku skutecznej kontroli zarządczej i finansowej. Główne zastrzeżenia mają do sposobu zawierania i rozliczania umów podpisywanych np. z osobami niepracującymi w centrum lub z podmiotami w ogóle nieistniejącymi.
Chodzi m.in. o zlecenia z 2011 roku. Umowy podpisane wyłącznie przez dyrektora (bez podpisu podmiotu wykonującego zlecenie) opiewały na łączną kwotę ponad 68 tys. zł. Kontrolerzy mają jednak wątpliwości co do realizacji poszczególnych zadań zawartych w zleceniu. W przypadku umów na łączną kwotę 66 tys. zł nie znaleziono dowodów realizacji zlecenia.
Ale lista nieprawidłowości jest dłuższa. Urzędnicy rażących uchybień dopatrzyli się także przy zleceniach z 2012 roku. Umowy miały być zawierane miały być jednocześnie na to samo zlecenie z pracownikiem CeTA oraz osobą niepracującą w instytucji, która faktycznie dane prace wykonywała. I tak z osobą z zewnątrz podpisano umowy na łączną kwotę 11 tys. zł, które wraz z rachunkami zaginęły w instytucji.
Ujawnił aferę i go zwolnili?
Kilka dni temu Zbigniew Rybczyński, wówczas jeszcze dyrektor artystyczny centrum, publicznie opowiedział o nieprawidłowościach finansowych w instytucji, które miały wykazać właśnie kontrole Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
We wtorek Rybczyński został zwolniony z pracy. Jak twierdzi reżyser, było to pokłosie właśnie piątkowego spotkania z artystami. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT.
W środę na specjalnie zwołanej konferencji prasowej Rybczyński stwierdził, że został zwolniony, ponieważ „stawiał się”. Reżyser podejrzewa, że jego zwolnienie ma związek z oświadczeniem, że upubliczni informacje o sytuacji finansowej studio. Laureat Oscara podczas konferencji mówił także, że informował ministerstwo o nieprawidłowościach już w 2012 roku. Wytłumaczył także dziennikarzom jak wykrył finansową aferę.
- Poprosiłem o dostęp do wszystkich dokumentów Wrocławskiej Wytwórni Filmowej [później przekształconej w CeTA - przyp. PAP] oraz projektu, nad którym pracowałem. Odkryłem, że są tam "lewe" umowy na kilkaset tysięcy złotych (...) na przykład umowy wystawiane na ludzi, którzy tu nie pracowali - mówił Rybczyński.
Pomysłodawca i były już dyrektor artystyczny CeTA pokazał dziennikarzom listy, które słał do ministerstw w tej sprawie. Jak dodał, podczas spotkania, które odbyło się pod koniec września w ministerstwie, prosił m.in. o zawiadomienia prokuratury o „przestępczej działalności Gawłowskiego", byłego dyrektora CeTA oraz „publiczne wyjaśnienie powodów prawie dwuletniego opóźnienia w rozpoczęciu normalnej działalności centrum”. Rybczyński chciał też, aby ministerstwo i Państwowy Instytut Sztuki Filmowej powołało stałego rewizora wizytującego CeTA raz w miesiącu.
"Nieprawidłowości są poważne"
W środę po południu Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przesłało PAP oświadczenie, w którym odnosi się do kontroli w CeTA. Nie ujawnia w niej jednak oficjalnych wyników kontroli. Potwierdza jednak, że wszczęcie audytu było spowodowane otrzymaniem m.in. od Zbigniewa Rybczyńskiego informacji o nieprawidłowościach.
- Na podstawie informacji otrzymanych z Urzędu Kontroli Skarbowej oraz kontroli Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego wiemy, że nieprawidłowości stwierdzone na tym etapie są poważne - napisano w oficjalnym komunikacie resortu. - Niestety w trakcie prowadzonych analiz dokumentów, okazało się, że ewentualną odpowiedzialność za nadużycia ponieść może również Pan Rybczyński, co przyjmujemy ze smutkiem - podał resort.
Ministerstwo podkreśliło jednak, że na tym etapie badania nieprawidłowości w CeTA "nie chce przesądzać o winie" Rybczyńskiego.
- Obie kontrole nie zostały zakończone. Pan Zbigniew Rybczyński został wezwany przez Urząd Kontroli Skarbowej do złożenia wyjaśnień jeszcze w październiku. CeTA jest ważną instytucją, która będzie rozwijać działalność edukacyjną m.in. dla studentów Politechniki i Akademii Sztuk Pięknych – czytamy w oświadczeniu ministerstwa.
Sprawa pod lupą prokuratury
Wypowiedzenie z pracy Rybczyńskiemu przekazał we wtorek Robert Banasiak, obecny dyrektor CeTA. Powodem zwolnienia jakie wskazał były m.in. brak przygotowania planów działalności artystycznej czy rażące przekroczenie granic krytyki pracodawcy. Jednocześnie przekazał, że zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, które miało polegać m.in. na wyprowadzeniu środków publicznych z WFF, a potem CeTA; podrabianiu dokumentów, niegospodarności oraz zawieraniu niekorzystnych umów w zakresie wykonywanych na rzecz instytucji prac i usług. Doniesienie złożone przez Banasiaka dotyczy poprzedniej dyrekcji instytucji.
- Wymieniono w nim nazwiska byłego dyrektora Roberta Gawłowskiego, dyrektora artystycznego Zbigniewa Rybczyńskiego oraz kierownika projektu WSTW Dawida Kmiecika - powiedział PAP Wojciech Ogiński z Prokuratury Rejonowej dla Wrocławia Śródmieście.
Laureat Oscara zwolniony
Zbigniew Rybczyński jest laureatem Oscara z 1983 roku za film krótkometrażowy "Tango". Jest także pomysłodawcą Centrum Technologii Audiowizualnych, które od 2009 roku powstaje we Wrocławiu. Studio zostało przekształcone z nieistniejącej już Wytwórni Filmów Fabularnych. CeTA wykorzystuje zdobycze technologii elektronicznej dzięki czemu jedynym ograniczeniem dla twórców jest ludzka wyobraźnia. Reszta to kwestia obróbki graficznej.
Autor: balu/ dr / Źródło: TVN 24 Wrocław, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Wrocław