Trzej mężczyźni oskarżeni o to, że w październiku 2012 roku ukradli w Niemczech trzy samochody, stanęli we wtorek przed Sądem Rejonowym w Poznaniu. W jednym ze skradzionych aut było 12 trumien ze zwłokami. Oskarżeni twierdzą, że nie wiedzieli co wiozą oraz, że jadą kradzionymi samochodami.
Zarzuty zostały przedstawione czterem mężczyznom. Jeden z nich przyznał się, złożył obszerne wyjaśnienia i dobrowolnie poddał się karze.
Dlatego też na ławie oskarżonych zasiedli tylko Radosław B., Rafał K. i Maks S. Oskarżeni nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im przestępstw. Wyjaśnili, że przewozili tylko samochody przez granicę i nie wiedzieli, że były kradzione.
Zlecenie dostał w Berlinie
Rafał K., który - jak wyjaśnił w sądzie - organizował transport samochodów, zlecenie dostał w Berlinie od swojego znajomego pochodzącego z krajów b. Jugosławii, a samochody oddał w Poznaniu znajomemu Rosjaninowi.
- Według mnie była to tzw. ustawka, w której właściciele samochodów wiedzą o kradzieży i zgłaszają ją policji dopiero po jakimś czasie. Kiedy my je przewoziliśmy, to nie były jeszcze samochody kradzione - mówił Rafał K.
Kiedy mężczyźni zorientowali się, co znajduje się zewnątrz jednego z samochodów, organizator całej akcji zdecydował o pozostawieniu trumien w lesie. Samochód natomiast spalono, aby zatrzeć ślady. Policjantom udało się jednak zidentyfikować jednego ze sprawców dzięki pobranym odcinkom palców. Z czasem zidentyfikowano całą piątkę.
Piąty poszukiwany
Prokuratura w dalszym ciągu poszukuje piątego podejrzanego o udział w tej kradzieży. List gończy wystawiono za Tomaszem S., prokuratura wszczęła też procedurę wydania Europejskiego Nakazu Aresztowania. Dodatkowo Tomasz S. ma też zarzut znieważenia zwłok. Prawdopodobnie przebywa teraz za granicą.
Do kradzieży doszło w połowie października 2012 roku w Hoppegarten pod Berlinem. Skradziono trzy pojazdy należące do różnych właścicieli, w tym auto z trumnami, które miały trafić do krematorium w Miśni. Po tygodniu odnaleziono najpierw auto, którym transportowano zwłoki, a następnie w lesie w okolicy Królikowa (woj. wielkopolskie) trumny ze zwłokami.
Oskarżonym o kradzież z włamaniem grozi kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności.
Autor: kk/fc/par/k / Źródło: TVN24 Poznań/PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24