Poznańska prokuratura nadal nie potwierdza informacji policji o śmierci zaginionej przed tygodniem Ewy Tylman. - Wszczęte zostało śledztwo w kierunku wzięcia zakładnika w celu zmuszenia go do określonego zachowania się - powiedziała na popołudniowej konferencji prasowej Magdalena Mazur-Prus, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Wcześniej policja podała, że "jest przekonana o śmierci" Ewy i szuka ciała w Warcie.
W nocy z wtorku na środę mężczyzna, który szedł z Ewą Tylman, został zatrzymany i przesłuchany przez prokuraturę. Przeprowadzono z nim eksperyment procesowy. Odtworzono ostatni, kluczowy czas przed zniknięciem kobiety.
Policja poinformowała w środę rano, że Ewa Tylman nie żyje. Jak dowiedział się portal tvn24.pl, Adam Z. w końcu przyznał, że był razem z 26-latką nad brzegiem Warty. Miał opowiadać, że byli pijani i w pewnym momencie doszło między nimi do drobnego nieporozumienia. Według jego relacji dziewczyna poślizgnęła się i wpadła do Warty. On sam - jak mówi - widział ją tonącą, ale przestraszył się i uciekł. Policja podejrzewa mężczyznę o nieumyślne spowodowanie śmierci.
Prokuratura mówi mniej niż policja
Prokuratura wypowiadała się jednak o sprawie bardzo ostrożnie.
- W tej chwili wydział śledczy prowadzi czynności o różnym charakterze. Prowadzone są m.in. czynności z zatrzymanym mężczyzną. Mogę potwierdzić, że jest to osoba, która jako ostatnia miała kontakt z Ewą T. Dopiero po tych wszystkich czynnościach będziemy mogli powiedzieć więcej - mówiła Magdalena Mazur-Prus, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. - Nie mamy dowodów, które jednoznacznie wskazywałyby na to, kobieta poniosła śmierć. Nie można wykluczyć hipotezy, że Ewa T. nadal żyje - dodała.
O godz. 16 w prokuraturze odbyła się kolejna konferencja, na której rzeczniczka zdradziła nieco więcej ustaleń śledczych.
- 30 listopada prokuratura wszczęła śledztwo w kierunku wzięcia zakładnika w celu zmuszenia go do określonego zachowania się. Przesłuchane w charakterze świadków zostały osoby, które brały udział w spotkaniu, na którym wcześniej była Ewa Tylman. Śledczy sprawdzali, czy działo się coś niepokojącego - mówi Magdalena Mazur-Prus.
Prokuratorzy zgromadzili obszerny materiał dowodowy, m.in. kilkadziesiąt godzin zapisu z różnych monitoringów. Po zapoznaniu się z dowodami mężczyzna, który jako ostatni towarzyszył Ewie Tylman, został zatrzymany na 48 godzin. Przeprowadzono z nim dwa eksperymenty procesowe.
- W chwili obecnej treści ustaleń eksperymentów nie mogą być podane do wiadomości publicznej. Mamy nadzieję, że w czwartek będziemy w stanie przekazać więcej informacji - kończy Mazur-Prus.
Ciągle szukają
Poszukiwania nad Wartą i w jej korycie wciąż trwają. Funkcjonariusze spodziewają się, że ciało znajduje się w niedużej odległości od mostu św. Rocha.
Dopiero odnalezienie ciała ostatecznie potwierdzi śmierć Ewy. Wtedy też będzie wiadomo, czy na ciele kobiety są np. ślady, które mogłyby świadczyć o przemocy.
Autor: ib / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: PAP | Jakub Kaczmarczyk