- Kto chce chronić niech płaci - mówią rybacy z półwyspu helskiego i domagają się rekompensat za szkody wyrządzone przez foki. Na takie odszkodowania od skarbu państwa już dzisiaj mogą liczyć właściciele gospodarstw na lądzie, którym zyski psują bobry, wilki czy łosie. Rybacy, którym pieniądze z połowów pożerają foki zostają z niczym. Ministrestwo Środowiska zapewnia, że o ich problemie wie, ale jak narazie nic z tym nie zrobi.
Jak podkreślają rybacy głównym problemem jest brak przepisów, które gwarantowałyby im rekompensatę za szkodliwe działania tych ssaków morskich, tak jak jest to w przypadku innych zwierząt np. żubrów, łosi, wilków czy żurawi. - Nie wpisano foki w rejestr zwierząt, za których szkodliwą działalność odpowiada skarb państwa, dlatego my mamy prostą zasadę: kto chce chronić niech płaci – proponują rybacy.
"Nie będziemy mieli z czego żyć"
Jednak według Grzegorza Brumera z Ruchu Ochrony Półwyspu Helskiego same odszkodowania za straty połowowe problemu nie rozwiążą. - Nie chodzi o to, żeby zapłacić odszkodowanie, a dalej te foki rozmnażać, bo za chwilę nie będzie, co łowić, będą tylko foki pływały – podkreśla.
- Ekolodzy mają swoje stanowisko w imię ochrony środowiska i jest ono słuszne, natomiast my mamy swoje stanowisko. Musi być miejsce dla człowieka w tych wszystkich zapisach, bo jak go nie będzie, to my, jako społeczność lokalna upadniemy, nie będziemy mieli z czego żyć – przekonuje Brumer.
W Skandynawii inspektorzy rybaccy dokonują rejestracji strat, a rządy wypłacają rybkom odszkodowania. Aby takie odszkodowanie uzyskać, niezbędne jest właściwe udokumentowanie poniesionych strat. W Polsce jak na razie procedur rekompensat za szkody wywołane obecnością fok nie ma.
"Nie mamy z nimi szans"
Według rybaków fok w morzu jest zbyt wiele i są one na tyle oswojone, że bez problemów pływają za kutrami i wybierają ryby prosto z sieci. - To jest tak, że kto pierwszy, my nie mamy z nimi szans. One cały czas tam są, my je widzimy. Była u nas ostatnio taka 300–kilogramowa przy burcie i wyciągała nam rybę – opowiada Henryk Indyk, rybak z Helu.
Niektóre z fok zaoszczędzają sobie energii w poszukiwaniu ryb i śledzą prace rybaków na morzu wypatrując wystawianych sieci lub haków. Wiedzą, że obecność tych narzędzi w wodzie oznacza także większą dostępność ryb. - Foka płynie ze mną na łowisko czekając, aż będę podejmował siatki z wody i wtedy zaczyna się rwanie, kto pierwszy weźmie rybę ja czy foka – opowiada Leszek Kucira, rybak z Kuźnicy.
Jak dodaje w ten sposób foka szarpie rybę razem z siatką przez co niszczy cały sprzęt. - Straty sięgają w tej chwili już praktycznie 80 procent, w rybach i w sprzęcie. Dla nas to dużo, bo my praktycznie łowimy na sztuki te ryby – mówi Kucira. - Ostatnim razem jak byłem w morzu to wyciągnąłem 33 głowy, każdego dnia jak podliczymy, ile na tym tracimy to są olbrzymie pieniądze, nie mówiąc o czasie, paliwie i pieniądzach dla pracowników. Niektóre jednostki tego nie wytrzymują i bankrutują - przekonuje rybak.
Raporty od rybaków
Ministerstwo Środowiska potwierdza, że informacje o szkodach wyrządzanych przez foki do nich docierają.
- Z raportów Morskiego Instytutu Rybackiego z 2011 i 2012 roku wynika, że szkody te stanowią mniej niż 1 procent całego połowu. Statystyka może nie odzwierciedlać skali problemów konkretnych rybaków, dlatego obserwujemy rozwój sytuacji – mówi Aleksandra Majchrzak z zespołu ds. komunikacji i Promocji Ministerstwa Środowiska.
- Na chwilę obecną nie są jednak przygotowywane przepisy, które regulowałyby kwestie odszkodowań za straty wyrządzone przez foki – dodaje.
Także Instytut Rybacki od 2011 roku zbiera szczegółowe raporty od rybaków. Zawierają one dane, w jakich rejonach foki są najbardziej aktywne, gdzie ich jest najwięcej.
"Dane o występowaniu fok i ich interakcjach z rybołówstwem będą cennym materiałem do analiz oraz konstruowania praktycznych wniosków w zakresie zarządzania zasobami gatunku, w tym ewentualnych rekompensat za szkody, jakie mogą wyrządzać. Warto więc już teraz fakt szkód w połowach wywołanych przez foki dobrze dokumentować i zgłaszać je inspektorom rybołówstwa" – pisze w raporcie Stacja Morska UG na Helu.
W Polsce wszystkie trzy gatunki fok (szare, pospolite i obrączkowane) zostały objęte ochroną prawną w 1984 roku. Chroni je także unijne prawo oraz zapisy Konwencji Helsińskiej.
Na szkodliwe działania fok skarżą się rybacy z półwyspu helskiego:
Autor: ws/md / Źródło: TVN24 Pomorze