Dysponował jedną wspaniałą bronią, nie tak częstą na antenach telewizyjnych: był mistrzem słowa - wspominał Grzegorza Miecugowa Mariusz Walter. - Wykazywał się akceptacją a priori swojego rozmówcy. Nawet jeśli miał uruchomić ten swój złośliwy uśmieszek i zadać trudne pytanie, to tylko w tym celu, żeby jego rozmówca miał szansę zademonstrować, jak wychodzi z trudnych sytuacji. To był człowiek życzliwy innym - podkreślał twórca TVN.
W sobotę w wieku 61 lat zmarł Grzegorz Miecugow. Z telewizją TVN związany był od początku jej istnienia. Współtworzył "Fakty" TVN i TVN24. Od 2005 roku prowadził "Szkło kontaktowe", a później także "Inny punkt widzenia".
- Myśląc o panu Grzegorzu mam w pamięci, że był pierwszym człowiekiem, o którym pomyśleliśmy, że powinien wzmocnić nasz raczkujący dopiero team i po którego sięgnęliśmy namawiając go, by przeszedł do naszej stacji - wspominał Mariusz Walter, twórca TVN.
- Był dziennikarzem czystej wody. Człowiekiem zbudowanym z wiedzy, z pasji do wykonywania tego zawodu, niezwykle spolegliwym wobec problemów, które czasem zaistniały na antenie na żywo - podkreślał. Jak dodał, spokój, z jakim Miecugow reagował na sytuacje antenowe powinien być wzorem dla młodych dziennikarzy.
"To był człowiek życzliwy innym"
Walter wspominał o rozmowach prowadzonych przez Miecugowa w "Innym punkcie widzenia".
- Pojedynek z bohaterami tego programu wymagał od niego olbrzymiej erudycji. Sięgał przecież po swoich bohaterów z tak różnych rejonów publicznego bycia. Znając go, jestem pewien, że każdemu z programów poświęcił godziny dokumentacji, bo hołdował zasadzie dziennikarskiej: musisz wiedzieć więcej niż twój rozmówca, żeby wydobyć z niego to, co jest najbardziej wartościowe - mówił.
- W sposób chyba unikalny na rynku dziennikarskim konstruował swoje pytania. Był mistrzem znajdywania równowagi pomiędzy swoją obecnością a obecnością swojego gościa - zaznaczył. - Pracował na portret tego człowieka i starał się, by ten portret był prawdziwy i szczery - mówił. Jak dodał, w "Szkle kontaktowym" Miecugow wykazywał się z kolei "ekwilibrystyką, której być może nie dostrzegał przeciętny widz". - Zawsze było to jednak, także w wydaniu jego kolegów, coś na kształt tańca na linie - ocenił.
- Dysponował jedną wspaniałą bronią, nie tak częstą na antenach telewizyjnych: był mistrzem słowa - podkreślił.
- Potrafił tak skrócić swoje pytanie, żeby jego celność nic nie utraciła ze swojej wartości, ale żeby nie opisywać go rozwlekłą frazą - tłumaczył.
- To był prawdziwy dżentelmen słowa - mówił Walter. - W innych zachowaniach również wykazywał się akceptacją a priori swojego rozmówcy. Nawet jeśli miał uruchomić ten swój złośliwy uśmieszek i zadać trudne pytanie, to tylko w tym celu, żeby jego rozmówca miał szansę zademonstrować, jak wychodzi z trudnych sytuacji. To był człowiek życzliwy innym - opowiadał.
Jak dodał, Miecugow miał w sobie "krakowską uprzejmość, mimo złośliwości pytania". - Sam spędziłem w Krakowie ponad 25 lat i był on często tematem naszych w sumie rzadkich rozmów, czego bardzo żałuję - przyznał. - To były rozmowy o Cracovii, o psach, rzadko kiedy o tym, co dzieje się w stacji. On wiedział, że idziemy w dobrą stronę, ja wiedziałem, że idą w dobrą stronę; że team Pieczyński-Miecugow jest w stanie nie tylko dobrze robić to, co wynika z ramówki, ale myśleć do przodu i co chwilę proponować ludziom coś nowego - podkreślał.
Walter wspominał, że Miecugow był także bardzo dobrym nauczycielem, który "uczył, dając sam przykłady". - Robił to z koleżeńską swobodą i to była jego wielka zaleta. Jeśli miałbym powiedzieć coś, co powinno być drogowskazem dla młodych dziennikarzy, to byłoby to: przegrajcie sobie zestaw jego programów nadawanych późną nocą, ale mających swoją dużą grupę odbiorców, "Inny punkt widzenia". Pan Grzegorz traktował ten zawód jako inny, lepszy punkt widzenia - mówił.
Autor: kg/sk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Michal Fludra/NurPhoto via ZUMA Press/Forum