Badania ciała wydobytego z grobu Anny Walentynowicz zostaną przeprowadzone w Krakowie, a nie jak wcześniej planowano w Bydgoszczy - poinformowała Naczelna Prokuratura Wojskowa. - W zakładzie Medycyny Sądowej zepsuł się tomograf komputerowy – twierdzi Stefan Hambura, pełnomocnik rodziny zmarłej.
Szczątki z Gdańska miały trafić do Zakładu Medycyny Sądowej w Bydgoszczy, gdzie miały zostać przeprowadzone badania tomografem komputerowym. - Z przyczyn technicznych badania te nie mogą się odbyć dzisiaj w Bydgoszczy. Odbędą się w Krakowie. Sama sekcja zwłok będzie natomiast miała miejsce we Wrocławiu - poinformował rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa. Sekcję zwłok przeprowadzą specjaliści z Wrocławia, Gdańska i Bydgoszczy. Jak powiedział PAP mec. Hambura, w trakcie badań Walentynowicz w Zakładzie Medycyny Sądowej w Bydgoszczy zepsuł się tomograf komputerowy, co wymusiło konieczność przeniesienia tych badań do Krakowa.
Zamieszanie z sanepidem...
Ekshumacja legendarnej działaczki Solidarności Anny Walentynowicz, która zginęła w katastrofie samolotu pod Smoleńskiem odbyła się w poniedziałek rano na gdańskim cmentarzu Srebrzysko.
W ekshumacji uczestniczyli m.in. prokuratorzy i inspektorzy sanitarni. Pełnomocnik rodziny Walentynowicz, mecenas Stefan Hambura, poinformował, że obecni byli także syn Janusz i wnuk Piotr. Gdański cmentarz został zamknięty, wejść pilnowała żandarmeria wojskowa.
Czynności rozpoczęły się z 2,5-godzinnym opóźnieniem, bo na miejsce nie wpuszczono przedstawicieli sanepidu - podała o 6.00 rano w poniedziałek Polska Agencja Prasowa. Jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP, nie było ich na liście osób, które miały prawo wstępu. Taką listę miała przygotować prokuratura.
- Wpłynęło pismo Powiatowego Inspektora Sanitarnego w którym wskazał on dwie osoby, niestety, nie z imienia i nazwiska. Powiedział tylko, że jego ludzie będą uczestniczyć w ekshumacji – wyjaśnił dla TVN24 kpt. Marcin Maksjan z Okręgowej Prokuratury Wojskowej w Warszawie. - Będziemy wyjaśniać to zamieszanie. Po naszej stronie wszystko przebiegało sprawnie. Przyjechaliśmy już przed godz. 3.00 w nocy na cmentarz, ale nie zostaliśmy dopuszczeni z uwagi na osoby, które blokowały bramę – dodał kpt. Maksjan.
... i przed bramą
Przed bramą cmentarną ok. 3.00 w nocy zorganizowana została warta honorowa. W ok. 30-osobowej grupie czuwających byli m.in. byli działacze opozycyjni Joanna i Andrzej Gwiazdowie, Krzysztof Wyszkowski, posłanki PiS Dorota Arciszewska-Mielewczyk i Anna Fotyga oraz autor książki o Annie Walentynowicz, Sławomir Cenckiewicz. Byli też przedstawiciele Klubu im. Anny Walentynowicz, związanego ze środowiskiem "Gazety Polskiej". Przynieśli transparenty "Żądamy prawdy o Smoleńsku".
- Tu nie chodzi o śledzenie ekshumacji, ale o krótką modlitwę za przyjaciółkę, która jest niepokojona po śmierci - powiedział Wyszkowski.
Na teren zamkniętego cmentarza próbowały wejść posłanki PiS, pokazując policji legitymacje poselskie, ale nie pozwolono im na to.
Ekshumacja na wniosek prokuratury i rodziny
O przeprowadzeniu ekshumacji zdecydowała Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Wniosek o przeprowadzenie ekshumacji złożyła też rodzina działaczki, która - po zapoznaniu się z rosyjską dokumentacją medyczną - ma wątpliwości, czy w grobie na pewno złożono ciało Walentynowicz. Zdaniem rodziny, rosyjski opis zdaje się dotyczyć innej osoby.
- W sprawie ekshumacji był złożony wniosek rodziny, decyzja prokuratora o przeprowadzeniu tej ekshumacji nie zapadła w następstwie tego wniosku, tylko po analizie przez prokuratora materiału dowodowego (...) prokurator uznał, że ekshumacja jest konieczna ze względu na niemożność wyjaśnienia w inny sposób wątpliwości, jakie się pojawiły - mówił wcześniej rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa.
Mecenas Hambura poinformował, że - pomimo jego wniosku - do sekcji zwłok Walentynowicz prokuratura nie dopuściła amerykańskiego specjalisty patologa prof. Michaela Badena.
Kolejna ekshumacja
We wtorek rano rodzina Walentynowicz weźmie udział w ekshumacji innej ofiary katastrofy pod Smoleńskiem.
Jak informowaliśmy w TVN24 w niedzielę, w Warszawie zostanie przeprowadzona ekshumacja ciała z grobu działaczki Rodzin Katyńskich, Teresy Walewskiej-Przejałkowskiej, której szczątki także będą przewiezione do Bydgoszczy.
Śledczy przypuszczają, że ciała mogły zostać zamienione. Prokuratura ma wątpliwości, czy zwłoki Anny Walentynowicz i Teresy Walewskiej-Przejałkowskiej złożono we właściwych grobach.
Rozbieżności w dokumentacji powodem kolejnych ekshumacji
Dotychczas w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej wojskowa prokuratura dokonała ekshumacji trzech ofiar tragedii. W ubiegłym roku biegli badali szczątki Zbigniewa Wassermanna, zaś w drugiej połowie marca br. specjaliści medycyny sądowej dokonali badań ciał Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki.
Powodem wszystkich ekshumacji - jak informowała prokuratura - były wątpliwości i rozbieżności między dokumentacją sądowo-medyczną otrzymaną z Rosji a innymi dowodami, np. zeznaniami świadków. Prokuratura podkreślała jednocześnie, że nie ma wątpliwości dotyczących tożsamości ciał ofiar katastrofy.
Autor: ws/mz/k / Źródło: TVN24 Pomorze, PAP