Na miejscu katastrofy zakończono działania poszukiwawczo-ratownicze – poinformował w poniedziałek późnym wieczorem oficer prasowy wielkopolskiej straży pożarnej Sławomir Brandt. Teren akcji zostanie teraz przekazany policji. Rannych w szpitalu odwiedził prezydent Andrzej Duda.
Teren przekazany policji
Oficer prasowy wielkopolskiej straży pożarnej młodszy brygadier Sławomir Brandt poinformował, że działania straży przy kamienicy zakończyły się w poniedziałek o godz. 23.27. Teren akcji zostanie teraz przekazany policji.
Brandt tłumaczył, że w takcie prowadzenia działań budynek był stale monitorowany, od ok. 24 godzin jego ściany były stabilne. Jak dodał, na miejscu zdarzenia nadal pracuje specjalistyczna grupa z Poznania. Strażacy z Łodzi już opuścili miejsce zdarzenia, natomiast grupa warszawska kończyła wieczorem działania i przygotowywała się do powrotu.
- Gruzowisko zostało już przeszukane, wprowadziliśmy też jeszcze na miejsce psy - dla kolejnego już, takiego ostatecznego sprawdzenia – one niczego jednak nie potwierdziły – mówił. Dodał również, że w ostatnich godzinach ponownie przeprowadzono przeszukania wszystkich pomieszczeń.
Rzecznik Prasowy Komendanta Głównego PSP starszy brygadier Paweł Frątczak poinformował, że "sprawdzono wszystkie elementy gruzowiska, pod którymi mogłyby znajdować się osoby. Przeszukana została także niezamieszkała cześć kamienicy".
Jak dodał, jednostki straży będą teraz sukcesywnie wycofywane z miejsca katastrofy. Następnie, na będzie mógł tam wjechać ciężki sprzęt.
Prezydent u rannych
W poniedziałek rannych w wyniku katastrofy odwiedził w poznańskim szpitalu prezydent Andrzej Duda. Podziękował on strażakom i policjantom za ich udział w akcji ratowniczej.
- Odwiedziłem trzyletnią Zuzię. Rozmawiałem z panią doktor, powiedziała, że jest dobrej myśli. Rozmawiałem z jej rodzicami. Sytuacja jest trudna, to są ludzie, którzy właściwie wszystko stracili. Cieszą się, że rodzina przeżyła, cieszą się, że stan córki, jak mówią lekarze, powinien być z dnia na dzień coraz lepszy, bo żadnych poważnych obrażeń nie odniosła – powiedział Andrzej Duda po wyjściu ze szpitala.
Jedna osoba jest w ciężkim stanie, druga w troszeczkę lepszym, ale też stan dosyć ciężki, a pozostali ranni to w większości jakieś potłuczenia. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - dodał.
Zapytany przez dziennikarzy o to, czy wybiera się także na miejsce katastrofy, prezydent odparł: strażakom nie pomogę, to jest praca dla ekspertów.
- Nie chcę też przeszkadzać w tej pracy. Natomiast rozmawiałem z panem wojewodą, bo mnie najbardziej interesuje przyszłość, to, w jaki sposób pomóc tym ludziom. Jest to wszystko w trakcie analizy. Myślę, że jakaś pomoc ze strony rządowej będzie, ale będę jeszcze w tym tygodniu rozmawiał z premierem Morawieckim, tę sprawę też poruszymy. Na razie te rodziny mają zapewnione lokum. Władze miejskie i wojewoda razem ze swoimi współpracownikami pracują nad tym, jak tę sytuację rozwiązać – powiedział Andrzej Duda.
Dodał, że wierzy, że okoliczności katastrofy zostaną "precyzyjnie ustalone". Zdradził, że zostawił Zuzi "prezencik". - Mam nadzieję, że jak dojdzie do siebie, będzie się nim cieszyła – powiedział.
Prezydent podziękował strażakom i policjantom za udział w akcji ratowniczej. - Dziękuję wszystkim tym, którzy niezwykle ofiarnie starali się ratować życie i poszukiwali, i pracują tam cały czas. To są ludzie, którzy są oddani temu co robią i temu, jak pomagają innym. Uważam że to wszystko było przeprowadzone sprawnie, jestem wdzięczny za tę akcję, bo uważam, że była prowadzona dobrze - powiedział.
Śledztwo prokuratury
Od poniedziałku śledztwo w sprawie katastrofy prowadzi Prokuratura Okręgowa w Poznaniu. Postępowanie dotyczy sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób, albo mieniu w wielkich rozmiarach mającego postać zawalenia się budowli, którego następstwem jest śmierć co najmniej pięciu osób.
Według nieoficjalnych informacji, do zawalenia się kamienicy w Poznaniu doszło prawdopodobnie po tym jak mężczyzna, który zamordował jedną z jej mieszkanek, próbował popełnić samobójstwo i odkręcił kurki z gazem.
Według informatora PAP, sprawca przebywa w jednym ze szpitali, ma w 90 proc. poparzone ciało. - Z dotychczasowych ustaleń wynika, że zamordowana kobieta była jego żoną. Właśnie miała wyjechać do Wielkiej Brytanii. Jej ciało – jak wynika z wstępnych ustaleń biegłych – zostało brutalnie okaleczone – powiedział informator PAP. Następnie – według śledczych – mężczyzna próbował popełnić samobójstwo i odkręcił gaz.
Na poniedziałkowej konferencji prasowej śledczy nie potwierdzili oficjalnie informacji, że jedna z osób, której ciało znaleziono w gruzach kamienicy, mogła zostać zamordowana a katastrofa mogła być efektem próby samobójczej.
Autor: mnd/AG / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Paweł Ryba/Kontakt 24