"Zażądali dowodu, że jestem nominowany". Kandydat do Oscara zatrzymany na granicy


Palestyński kandydat do Oscara na kilka godzin został zatrzymany na lotnisku w Los Angeles, groziła mu nawet deportacja! Emadowi Burnatowi z pomocą przyszli inni filmowcy.

Burnat przyleciał do Los Angeles z Turcji w środę wieczorem czasu miejscowego. W weekend ma wziąć udział w gali oskarowej. Jego film "Pięć rozbitych kamer" jest nominowany w kategorii Najlepszy Film Dokumentalny.

Dociekliwa kontrola

Amerykańscy pogranicznicy mieli jednak nie dać wiary stwierdzeniu Palestyńczyka, że przybył do USA na galę oskarową. - Zażądali dowodu na to, że zostałem nominowany. Powiedzieli, że jeśli nie udowodnię im, iż mówię prawdę, zostanę wraz z żoną i synem odesłany do Turcji, skąd przyleciałem - powiedział Burnat. Palestyńczyk miał okazać zaproszenie na galę, na którym było wyraźnie napisane, iż został nominowany, ale to nie wystarczyło. Zdesperowany Burnat skontaktował się telefonicznie amerykańskim reżyserem Michaelem Moorem, który szybko zareagował. - Najwyraźniej pogranicznicy nie potrafią zrozumieć jak to możliwe, że Palestyńczyk jest nominowany do Oskara - napisał na Twitterze Moore. Po kilku telefonach sprawa się rozwiązała. Burnat wraz z rodziną zostali wpuszczeni do USA po trwającej godzinę przeprawie na granicy. Służby graniczne nie komentują zdarzenia, zasłaniając się ochroną prywatności.

Niecodzienny film z Palestyny

Burnat nie jest zawodowym filmowcem, ale palestyńskim rolnikiem. Swój nominowany do Oskara film "Pięć rozbitych kamer" nakręcił amatorsko. Udokumentował w nim historię protestów mieszkańców jego rodzinnej wioski Bil'in, położonej na Zachodnim Brzegu, którzy opierali się budowie osiedli żydowskich i stawianiu muru bezpieczeństwa na należących do nich ziemiach. Film Palestyńczyka jest jednym z pięciu nominowanych w kategorii Najlepszy Film Dokumentalny. Jest to też pierwszy film palestyński nominowany w tej kategorii.

Autor: mk/iga / Źródło: Reuters