Afgańscy talibowie zmienili decyzję i nie zwolnią dwóch zakładniczek z grupy 21 obywateli Korei Płd., porwanych w lipcu w Afganistanie - podaje południowokoreańska agencja Yonhap w niedzielę.
"Nasi przywódcy zmienili zdanie i zdecydowali się nie uwalniać dwóch zakładniczek" - cytuje południowokoreańska agencja Yonhap oświadczenie rzecznika talibów Jusufa Ahmadi.
W sobotę właśnie Ahmadi informował, że zapadła decyzja o zwolnieniu "bez żadnych warunków i w geście dobrej woli" dwóch przetrzymywanych kobiet, które są chore. Ambasador Korei Płd. w Kabulu oznajmił jednak w sobotę, że nie może potwierdzić, że do uwolnienia doszło. Afgańskie władze dodały zaś, że nic im nie wiadomo o zwolnieniu zakładników.
Przedstawiciel rządu Korei Płd. odmówił agencji Reutera skomentowania doniesień o rzekomym zwolnieniu porwanych. "Pozostajemy jednak w bezpośrednim kontakcie z talibami" - dodał.
23 wolontariuszy południowokoreańskiej wspólnoty chrześcijańskiej, w tym 18 kobiet, talibowie uprowadzili w prowincji Ghazni 19 lipca. Z rąk porywaczy zginęło dwóch jeńców: 42-letni szef grupy i 29-letni mężczyzna.
Od piątku w prowincji Ghazni trwają bezpośrednie negocjacje przedstawicieli Korei Południowej z porywaczami.
Negocjacje są trudne, bo Talibowie stawiają twarde żądania. Chcą wymienić pozostałych zakładników na talibskich więźniów przetrzymywanych w afgańskich więzieniach.
Źródło: PAP