40-latek uniewinniony od zarzutu gwałtu. Zdiagnozowano u niego seksomnię

Źródło:
"The Sydney Morning Herald"
Sydney w Australii
Sydney w AustraliiArchiwum Reuters
wideo 2/2
Sydney w AustraliiArchiwum Reuters

Timothy Malcolm Rowland został uniewinniony od zarzutu gwałtu, chociaż "nie ma wątpliwości, że doszło do stosunku płciowego bez zgody drugiej osoby". Ława przysięgłych uwzględniła jednak fakt, że u Australijczyka zdiagnozowano seksomnię. To zaburzenie polegające na nieświadomej aktywności seksualnej w trakcie snu.

Od zarzutu gwałtu uniewinniła w czwartek Timothy'ego Malcolma Rowlanda 12-osobowa ława przysięgłych sądu w Sydney po tym, jak zdiagnozowano u niego seksomnię.

Jak podaje australijska gazeta "The Sydney Morning Herald", powołując się na dokumenty sądowe, w sierpniu 2022 roku Rowland spędził wieczór poza domem z pewną kobietą, której personaliów nie ujawniono. Około godziny pierwszej w nocy zamówili taksówkę i pojechali do mieszkania Rowlanda, gdzie pili alkohol i śpiewali, a później wzięli razem kąpiel. Kobieta w sądzie zeznała, że w wannie nie doszło pomiędzy nimi do żadnej aktywności seksualnej.

Następnie kobieta owinęła się ręcznikiem i położyła się obok Rowland, który leżał na łóżku. Zasnęła, a gdy się obudziła, stwierdziła, że Australijczyk uprawia z nią seks. - Wpadłam w panikę - powiedziała w sądzie. Jak wskazała, po 30-40 sekundach od przebudzenia sięgnęła po telefon i zaczęła nagrywać mężczyznę. - Co się stało? Czy coś się stało? Coś złego? - zapytał kobietę Rowland, co słychać na krótkim nagraniu przedstawionym w sądzie. - Nie mam ci nic do powiedzenia. Po prostu pójdę do domu. Wychodzę - odpowiedziała mu kobieta. W sądzie powiedziała ławie przysięgłych, że czuła się "całkowicie zdezorientowana, zniesmaczona, trochę przestraszona i bardzo chciała wyjść". Opuściła mieszkanie około 6:30 rano.

W październiku 2022 roku zgłosiła się na policję, a Rowland został aresztowany w lutym 2023 roku.

40-latek nie przyznał się do winy w sprawie odbycia stosunku płciowego bez zgody drugiej osoby, chociaż - jak wskazuje australijska gazeta - nie ma wątpliwości, że do niego doszło. Jednak Rowland tłumaczył, że w sierpniu 2022 roku cierpiał na seksomnię, czyli zaburzenie polegające na nieświadomej aktywności seksualnej podczas snu. Jak usłyszała 12-osobowa ława przysięgłych, seksomnia jest formą parasomnii  (różne zaburzenia snu, najczęściej powodujące nietypowe zachowania lub emocje - red.), podobnie jak chociażby lunatykowanie. Prokuratorzy próbowali dowieść jednak, że 40-latek, gdy doszło do zdarzenia, był przytomny i świadomy swoich czynów.

Psychiatra nie pozostawił wątpliwości

Dr Tony Fernando, psychiatra i specjalista od zaburzeń snu, powołany jako jedyny świadek obrony, sporządził raport, w którym nie pozostawił jednak żadnych wątpliwości w tej sprawie. Wskazał, że "jest pewien", iż 40-latek cierpi na seksomnię. Stwierdził również, że Rowland nie był leczony w czasie, gdy doszło do zdarzenia w sierpniu 2022 roku., a alkohol, który wtedy wypił, mógł się przyczynić do wystąpienia epizodu. - Dowody zdecydowanie potwierdzają, że działania pana Rowlanda w noc domniemanego przestępstwa pasują do prawdziwego epizodu seksomnii, a nie do celowego, świadomego zachowania - stwierdził w raporcie.

Rowland rozpłakał się, gdy ława przysięgłych po całodniowych obradach orzekła, że jest on niewinny, a członkowie jego rodziny, przysłuchujący się rozprawie, zaczęli się obejmować i przytulać.

Obończyni 40-latka Elana Scoufis poinformowała sąd o złożeniu wniosku o zwrot kosztów procesu.

Kobieta zeznała, że nie była uprzedzona

Kobieta zeznała w sądzie, że "nie usłyszała o seksomnii" od Rowlanda, zanim doszło do zdarzenia. Jak powiedziała, 40-latek wyznał jej tylko, iż "robi różne pop...one rzeczy podczas snu", ale "powiedział to żartobliwie", więc nie potraktowała tego poważnie.

Jednak podczas rozprawy Rowland przekonywał, że wyjaśnił jej "swoje problemy z seksem podczas snu" i zaproponował, że będzie spać na kanapie.

ZOBACZ TEŻ: Policjant uznany winnym spowodowania śmierci kobiety w Australii

Autorka/Autor:jjk//az

Źródło: "The Sydney Morning Herald"

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock