Wyrok 10 lat więzienia usłyszał w poniedziałek 26-letni Sebastian S. Mężczyzna odpowiadał za postrzelenie z broni palnej 26-letniej Zuzanny G.-M., gdy po wypowiedzeniu mu najmu mieszkania wraz z rodzicami przyszła odebrać klucze. Jak przekazał pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego, zdarzenie spowodowało "ruinę w życiu" poszkodowanej. Współoskarżony Mateusz M. usłyszał wyrok 8 lat więzienia.
Wyrok zapadł w poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Rzeszowie. Sebastian S. oraz Mateusz M. mają również solidarnie zapłacić po 300 tys. zł zadośćuczynienia dla Zuzanny G-M. i po 4 tys. zł dla oskarżycieli posiłkowych – jej rodziców – Juliana M. i Małgorzaty G.
Kara dla oskarżonych jest nieco niższa od tej, jakiej w mowie końcowej żądał prokurator. Domagał się on odpowiednio 15 i 13 lat więzienia. Obrońcy wnosili o uniewinnienie.
Wyrok jest nieprawomocny. Adwokaci zapowiedzieli apelację.
- Tutaj po części sąd uwzględnił argumenty obrony, ale tylko w zakresie przyjęcia obrony koniecznej, czyli uznał, że zachowanie pokrzywdzonych było jednak bezprawne. Natomiast sąd przyjął, że ta obrona konieczna była realizowana w taki sposób, że doszło do przekroczenia granic obrony koniecznej. W mojej ocenie wyrok jest nie do końca taki, jakby obrona by chciała, ponieważ my cały czas podnosimy i uważamy, że nie doszło do usiłowania zabójstwa - powiedział po wyroku Andrzej Mucha, adwokat Sebastiana S.
- W toku przewodu sądowego dość szczegółowo ustosunkowaliśmy się do dowodów, które prokuratura uznawała, że miały świadczyć o porozumieniu. Z treści tych dowodów wynika, że porozumieniem w zakresie użycia broni nie było, ponieważ mój klient wielokrotnie kwestionował użycie broni. W związku z tym trudno mu przypisać popełnienie przestępstwa wspólnie i w porozumieniu - stwierdził z kolei Bartosz Rogala, adwokat Mateusza M.
Prokurator podejmie decyzję w tej sprawie po zapoznaniu się z wyrokiem na piśmie. Podobnie stwierdził Bartosz Opaliński, pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego.
- To zdarzenie, tak jak zresztą sąd w ustnych motywach orzeczenia wskazał, spowodowało olbrzymią traumę w jej życiu, wręcz spowodowało ruinę w jej życiu w dobrostanie fizycznym i psychicznym - powiedział.
Uzasadnienie sądu
Sędzia przewodnicząca składu orzekającego Marzena Ossolińska-Plęs w ustnym uzasadnieniu wyroku podkreśliła, że obaj skazani byli poinformowani przez właścicielkę o terminie i o godzinie odbioru kluczy, ale nie mieli zamiaru się wyprowadzić. Zmienili także zamki w drzwiach.
- W ocenie sądu sposób, w jaki zachowali się oskarżeni, a w szczególności to, że użyli środka, który zupełnie był nieadekwatny do stopnia niebezpieczeństwa, świadczy o tym, że w sposób rażący przekroczyli granicę obrony koniecznej - powiedziała sędzia.
Przypomniała, że oskarżeni zadzwonili wówczas pod numer alarmowy 112, informując, że jest próba siłowego wtargnięcia do ich mieszkania (rozwiercane zmienionych zamków przez ślusarza wezwanego przez właścicielkę – red.) i użyli gazu.
- Natomiast użycie broni było zupełnie zbędnym środkiem do tego, aby odpierać zamach – dodała.
Wskazała także, że sąd, wymierzając karę, wziął pod uwagę, że "dobra jakie zostały zaatakowane przez oskarżonych" – życie i zdrowie człowieka są najwyższymi dobrami.
Jako okoliczność obciążającą sąd wziął pod uwagę sposób zachowania się oskarżonych, ich motywację "a przede wszystkim rozmiar szkody wyrządzonej przestępstwem".
"Ona nie może już normalnie funkcjonować"
Sędzia zwróciła uwagę, że Zuzanna G.-M. odniosła nie tylko bardzo poważne obrażenia fizyczne, ale także psychiczne.
- Ona nie może już normalnie funkcjonować. Właściwie wszystkie jej plany i marzenia legły w gruzach. Nie wróciła na studia, nie podjęła pracy, boi się ludzi - zaznaczyła sędzia Ossolińska-Plęs.
Sąd dopatrzył się i wziął pod uwagę także okoliczności łagodzące, w tym m.in. dotychczasowe spokojne życie, jakie prowadzili oskarżeni i to, że nie byli dotychczas karani.
W ocenie sądu orzeczone kary długoletniego pozbawienia wolności są odpowiednie do stopnia społecznej szkodliwości czynu.
- Sąd ma nadzieję, że spełnią one swoje zadanie na prewencji ogólnej i szczególnej – zaznaczyła sędzia.
Gaz pieprzowy i strzały
Chodzi o sprawę z 15 lipca 2022 r. Małgorzata G., właścicielka mieszkania w centrum Rzeszowa przy ul. Siemiradzkiego, po wcześniejszym wypowiedzeniu umowy najmu Sebastianowi S. przyszła ze swoim mężem i córką Zuzanną, aby odebrać od niego mieszkanie i klucze. Właścicielka wezwała też ślusarza, aby ten otworzył drzwi, gdyby wynajmujący nie opuścili lokalu we wskazanym przez nią terminie.
Jak informowała prokuratura, nikt nie otwierał drzwi mieszkania na wezwanie właścicielki, z wnętrza nie było słychać żadnych dźwięków, nikt nie odpowiadał, więc podjęto decyzję o otwarciu zamka przez ślusarza.
- Gdy ślusarz przystąpił do otwierania zamka, drzwi zostały otwarte od środka, a następnie w tym samym czasie w kierunku osób będących przed mieszkaniem z wnętrza Mateusz M. użył gazu pieprzowego, a Sebastian S. oddał strzał z broni palnej, w którego wyniku postrzelona została stojąca przy drzwiach Zuzanna G.-M. - relacjonował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie prok. Krzysztof Ciechanowski.
Przybyli na miejsce zdarzenia policjanci zatrzymali obu mężczyzn. Przesłuchani w charakterze podejrzanych mężczyźni nie przyznali się do zarzucanych im czynów.
W materiale dowodowym jest nagranie wideo z telefonu pokrzywdzonej Zuzanny G.-M. Potwierdza ono, że w momencie próby otwarcia przez ślusarza drzwi zostały one otworzone od środka, a następnie bezpośrednio po ich otwarciu stojący za ścianą Mateusz M. użył gazu pieprzowego, a Sebastian S. oddał strzał w kierunku nagrywającej.
Ponadto są także zapisy korespondencji z telefonów komórkowych między oskarżonymi, z których wynika, że planowali oni użycie broni palnej i gazu wobec pokrzywdzonych.
Zdaniem biegłych obaj oskarżeni w momencie popełnienia zarzucanego im przestępstwa byli poczytalni. Badania wykazały, że żaden z oskarżonych nie był wówczas pod wpływem środków odurzających ani alkoholu.
Z opinii biegłych dotyczącej stanu pokrzywdzonej Zuzanny wynika, że cierpi ona na zespół stresu pourazowego. W wyniku strzału kobieta odniosła rany postrzałowe prawej ręki i brzucha, co doprowadziło do niewydolności krążeniowo-oddechowej. A to z kolei naraziło ją na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Mateusz M. i Sebastian S. usłyszeli też zarzut rozpylenia gazu pieprzowego na 75-letniego Juliana M., ojca Zuzanny, mieszkańca Rzeszowa, aby zmusić go, by zaniechał otwierania drzwi do mieszkania.
Proces w tej sprawie rozpoczął się w maju 2023 r. Wtedy też Sebastian Sz. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Na sali sądowej odczytano jego słowa z postępowania przed prokuraturą, w których przyznał, że ma pozwolenie na broń. Wcześniej pytany przez sąd o posiadaną broń, przyznał, że ma cztery sztuki.
Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24