Na skwerze na szczecińskim Krzekowie w czwartek odsłonięto pomnik niedźwiedzia Wojtka, kaprala Armii Andersa. W 2016 roku radni nazwali jego imieniem pobliską ulicę.
Pomnik przedstawia niedźwiedzia opierającego się przednimi łapami o skrzynkę z amunicją i jest naturalnych rozmiarów. Waży około pół tony i jest wykonany z brązu. Został zaprojektowany w taki sposób, by można było sadzać na nim dzieci.
Miś edukacyjny
- To niezły miś – skromnie przyznaje Bohdan Ronin-Walknowski, artysta plastyk, twórca pomnika Wojtka. Przygotowywał się skrupulatnie do wykonania monumentu, oglądając archiwalne zdjęcia Wojtka i innych niedźwiedzi tego samego podgatunku.
Skwer przechodzi obecnie przebudowę. Ma stać się miejscem przyjaznym dla najmłodszych mieszkańców Szczecina – z placem zabaw, ale i częścią edukacyjną.
- Chcieliśmy spopularyzować historię misia Wojtka, która znana jest na świecie, a w Polsce jeszcze kilka lat temu był znany mało – wyjaśnia Joanna Pieciukiewicz, radna osiedla Krzekowo-Bezrzecze i fascynatka historii. – Z zazdrością patrzyłam na włoskie miasteczko Imola, gdzie Wojtek ma swój pomnik – zdradza radna.
Lepiej niż w Imoli
Szczecińscy radni poszli o krok dalej – najpierw nazwali ulicę imieniem Wojtka, potem pobliski skwer, a teraz postawili tam pomnik. – To jedyne takie miejsce na świecie – cieszy się Pieciukiewicz.
Skwer dla mieszkańców otwarty zostanie w lipcu. Radni planują także cykliczne imprezy w tym miejscu, które propagować mają historię.
Niedźwiedź Wojtek należał do syryjskiego podgatunku niedźwiedzia brunatnego. Został kupiony przez żołnierzy 22 Kompanii Zaopatrywania Artylerii w 2 Korpusie Polskim dowodzonym przez gen. Władysława Andersa od perskiego chłopca za konserwę wołową, tabliczkę czekolady, garść pieniędzy oraz szwajcarski nóż oficerski. Wraz z armią podróżował z Iranu przez Irak, Syrię, Palestynę, Egipt do Włoch, gdzie brał udział w bitwie o Monte Cassino – miał pomagać w noszeniu ciężkich skrzyń z amunicją artyleryjską. Głównie jednak dbał o morale żołnierzy. W jednostce nadano mu stopień kaprala. Podobno jego ulubionym przysmakiem było piwo. Po wojnie trafił do zoo w Edynburgu, gdzie zamieszkał w klatce wielkości 10 metrów kwadratowych. Odwiedzający go koledzy z wojska wspominali, że podupadł na zdrowiu i był w kiepskim stanie psychicznym. Zmarł w wieku 22 lat w 1963 roku. historia kaprala Wojtka
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa//ec / Źródło: TVN24 Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: tvn24