W Sejmie we wtorek drugie czytanie ustawy budżetowej na przyszły rok - i przygotowana przez rząd autopoprawka, która obniża prognozę wzrostu PKB z 4,8 proc. do 3,7 proc. Jednak z powodu kryzysu do budżetu wpłynie zdecydowanie mniej pieniędzy niż zakładano. Na czym chce zaoszczędzić rząd?
Według informacji "Gazety Wyborczej" minister Jacek Rostowski chce szukać pieniędzy w:
składce do Unii Europejskiej (zależy ona m.in. od wpływów z VAT, a te będą mniejsze),
ok. 200 mln zł na zmniejszeniu rezerwy celowej na posłanie do szkół sześciolatków,
ok. 100 mln zł na dotacji do FUS (w tym roku kasa państwa jest w lepszej sytuacji, budżet może dodatkowo zasilić FUS),
ok. 100 mln zł na dotacji do KRUS (ubezpieczenia dla rolników),
przycięte mają być po 40-50 mln zł wydatki bieżące różnych resortów, w tym na wynagrodzenia dla administracji.
Obetną sześciolatkom?
Największa awantura, jak pisze "Gazeta", toczyła się o pieniądze na szkoły dla sześciolatków. - Resort finansów chce zabrać 2/3 z blisko 350 mln zł rezerwy przeznaczonej na obniżenie wieku szkolnego, czyli posłanie sześciolatków do szkół - powiedział gazecie jeden z anonimowych rozmówców. Tymczasem minister edukacji Katarzyna Hall na cięcia zgodzić się nie chce.
Minister Rostowski przyjrzał się także ok. 20 z ponad 60 rezerw celowych, które w sumie opiewają na ponad 34 mld zł na różne zadania. - Te pieniądze można jednak "przesuwać": gdy nie ma w danym roku - na przykład - klęsk żywiołowych, minister finansów może - bez potrzeby nowelizacji ustawy budżetowej - poprosić sejmową komisję finansów o przekazanie tych pieniędzy na inny cel, także ujęty w rezerwach - powiedział jeden z ministrów.
Nie będzie natomiast cięć rezerw przeznaczonych na inwestycje. - Na pewno nie ucierpi program budowy i naprawy dróg lokalnych - deklaruje jeden z polityków PO.
Jest gorzej niż przewidywano?
To koniec dobrej koniunktury, która pozwalała na ograniczanie deficytu. Teraz będzie trzeba to robić, redukując wydatki
Jest to spowodowane przede wszystkim problemami ze ściąganiem podatków. – To koniec dobrej koniunktury, która pozwalała na ograniczanie deficytu. Teraz będzie trzeba to robić, redukując wydatki – wyjaśnia "Rz" Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. Były minister finansów Mirosław Gronicki dodaje, że tylko dochody z VAT i akcyzy będą w tym roku o 8,8 mld zł niższe.
Kiedy głosowanie?
Na środę zaplanowana jest debata w tzw. drugim czytaniu nad projektem przyszłorocznego budżetu. Ma trwać około ośmiu godzin. Prawdopodobnie 5 grudnia, w piątek, zwołane zostanie nowe posiedzenie, podczas którego posłowie będą już ostatecznie głosować nad budżetem. 9 grudnia budżet ma trafić do Senatu.
Źródło: PAP, "Gazeta Wyborcza", "Rzeczpospolita"