25 zabitych, ponad 406 rannych to - jak dotąd - bilans wypadków na polskich drogach od Wielkiego Piątku. To co jednak martwi najbardziej, to ilość pijanych kierowców. W ciągu trzech dni zatrzymano ich ponad 1444.
Do tragicznego wypadku doszło w poniedziałkowy poranek m.in. na drodze krajowej nr 11 w miejscowości Motylewo, niedaleko Piły (Wielkopolska). Rozpędzony samochód osobowy uderzył w drzewo i zapalił się. - Spłonęły jadące w nim dwie osoby - mówi oficer dyżurny wielkopolskich strażaków.
Dzieci w szpitalu - ojciec jechał pijany
Brakiem odpowiedzialności wykazał się ojciec trójki dzieci. Kompletnie pijany kierował osobowym audi. W pewnym momencie stracił panowanie nad kierownicą, jego samochód kilkakrotnie koziołkował. Dzieci znajdujące się w samochodzie w wieku 6,8 i 10 lat z ogólnymi potłuczeniami trafiły do szpitala. W samochodzie jechała także matka dzieci. Jak wykazało badanie alkomatem ona także była pijana, w wydychanym powietrzu oboje rodzice mieli po 2,5 promila.
Wzmożony ruch podczas powrotów
Jednak policja obawia się, że wzmożony ruch, a co za tym idzie większe niebezpieczeństwo wypadków pojawi się wieczorem, gdy zaczną wracać ze świątecznych wizyt. Policjanci apelują, by zaplanować sobie podróż i w miarę możliwości wyjechać wcześniej w drogę powrotną.
10 tys. funkcjonariuszy
Bezpieczeństwa na drogach w całej Polsce w czasie świąt pilnuje zwiększona liczba patroli drogowych. Funkcjonariusze sprawdzają m.in. prędkość, trzeźwość kierowców, sposób przewożenia dzieci oraz stan techniczny pojazdów. Nad bezpieczeństwem podróżujących czuwa ok. 10 tys. funkcjonariuszy.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24