Donald Trump jest zdeterminowany, aby osiągnąć pokój. Najbliższe parę tygodni pokaże nam, czy Władimir Putin podziela jego zaangażowanie - mówił w rozmowie z TVN24 Henry Foy, szef brukselskiego biura "Financial Times". Ocenił, że "w głębi serca Trump wierzy w to, że z Putinem, a nie z Zełenskim, należy się dogadać". - Dlatego też celem będzie jednak szczęście Moskwy, a nie Kijowa - powiedział.
W piątek w Warszawie odbyła się konferencja Warsaw European Conversation. W wydarzeniu tym brał udział Henry Foy, szef brukselskiego biura "Financial Times" i były korespondent w Moskwie oraz w Warszawie, z którym rozmawiał reporter TVN24 Jakub Loska.
Dziennikarz był pytany, czy jego zdaniem wspólne zagrożenie ze strony Rosji podzieli Europę czy zjednoczy. - Wydaje mi się, że przez ubiegłe trzy lata widzimy, iż to wspólne zagrożenie sprawia, że Europa jest bardziej zjednoczona. Na pewno bardziej zjednoczona niż Putin kiedykolwiek mógł o tym myśleć - ocenił.
Według niego, "największym problemem jest to, że nasza jedność zawsze była uzależniona od Ameryki, która miała być po naszej stronie, zapewniać wsparcie - wywiadowcze, wojskowe - i w końcu gwarancje bezpieczeństwa".
- Pytanie pozostaje otwarte: czy bez tej Ameryki - nie jest to zupełnie pewne, że zostanie wycofana - ta europejska jedność się utrzyma? - kontynuował. Jego zdaniem to pytanie "pojawia się przez ubiegłych parę miesięcy i będzie omawiane przez kolejne".
"Europa usłyszała pobudkę, ale niekoniecznie zwlecze się z łóżka"
Mówiąc o działaniach Rosji, Foy wskazywał na potrzebę "zmiany myślenia w Europie, w naszych społeczeństwach, że teraz jest to zagrożenie egzystencjalne i całe społeczeństwa muszą się zmobilizować". - To nie jest kwestia wydatków. To jest kwestia tego, żeby ludzie, podatnicy zrozumieli, że w tej chwili obrona jest najważniejszym towarem, którym powinny się dzielić narody Europy - mówił.
Dodał, że "w Brukseli mówi się teraz, że Europa usłyszała pobudkę, ale to niekoniecznie znaczy, że zwlecze się z łóżka".
- Europa w tej chwili już z tego łóżka wyszła, ale zaczyna myśleć o tym, co zrobić dalej, przegląda telefon. A Rosjanie już zdążyli założyć buty i biegną. Europa musi być szybsza w swoich reakcjach - ocenił.
Jego zdaniem to moment, "kiedy prezydent Stanów Zjednoczonych, które opiekowały się Europą przez większą część (ostatnich - przyp. red.) 80 lat, nagle zaczyna to wsparcie podawać w wątpliwość". - Trochę zajmie to europejskim stolicom, aby to przemyślały . Natomiast jeżeli popatrzy na spotkania, na rozmowy, których było bardzo dużo przez tych parę tygodni, rzeczy idą naprzód. Teraz musimy jeszcze przyspieszyć i utrzymać to tempo - podkreślał.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
"Celem będzie szczęście Moskwy, a nie Kijowa"
Rozmówca TVN24 komentował też kontakty Donalda Trumpa z Władimirem Putinem i negocjacje, mające doprowadzić do zakończenia agresji na Ukrainę.
- Wydaje mi się, że jest to oczywiste, że Trump jest zdeterminowany, aby osiągnąć pokój. Najbliższe parę tygodni pokaże nam, czy Putin podziela jego zaangażowanie i będzie gotów na zawieszenie broni. Uważam, że jeżeli Putin będzie wykazywał się niechęcią do powstrzymania walk w Ukrainie, nawet tymczasowo, to to z kolei mocno uderzy w Trumpa - mówił.
- Myślę, że w głębi serca Trump wierzy w to, że z Putinem, a nie z Zełenskim, należy się dogadać. Dlatego też celem będzie jednak szczęście Moskwy, a nie Kijowa - dodał Foy.
Autorka/Autor: akr/kab
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24