Minister Rolnictwa Andrzej Lepper wprowadził w błąd rzesze rolników starających się o unijne dofinansowanie. Rolnicy niepotrzebnie stracili dużo czasu i co gorsza pieniędzy - donosi "Gazeta Wyborcza".
Rolnicy, którzy w latach 2004-06 skorzystali z unijnych funduszy na inwestycje, nie będą mogli starać się o nowe pieniądze przez najbliższe dwa lata. Tę informację potwierdził "Gazecie" wiceminister rolnictwa Henryk Kowalczyk. Chodzi nie tylko o rolników, którzy już kupili za unijne fundusze ciągniki, sprzęt rolniczy czy wybudowali obory. Restrykcje dotkną też tych, którzy w ostatnim tygodniu stali w gigantycznych kolejkach przed regionalnymi oddziałami Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, by złożyć nowe wnioski o dofinansowanie inwestycji. I to oni są prawdziwym powodem ostatniej decyzji ministra.
Kolejki powstały po 11 marca, kiedy Andrzej Lepper ogłosił, że ma dodatkowe pieniądze dla rolników. Po prostu okazało się, że budżet ARiMR na lata 2004-06 nie został w całości wykorzystany, zostało 230 mln zł. Lepper nie podał żadnych szczegółów, tylko udał się w zagraniczne podróże. A rolnicy uznali, że tak jak dotychczas o tym, kto dostanie pieniądze, zadecyduje kolejność składania wniosków - relacjonuje dziennik. Dniami i nocami pilnowali swoich miejsc lub płacili za to innym. Po prawie dwóch tygodniach dowiedzieli się od Andrzeja Leppera - kompletnie zaskoczonego całą sytuacją - że niepotrzebnie tracili czas i pieniądze, bo wnioski można składać tylko listownie i tylko 16 kwietnia. A o tym, kto dostanie pieniądze, zadecyduje losowanie. Ale z tym może być problem: - Unia zgodziła się, by o przydziale pieniędzy decydowała kolejność składania wniosków. Teraz każdy rolnik, który nie zostanie wylosowany, może nas zaskarżyć i wygra - mówi urzędnik Ministerstwa Rolnictwa.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"