Trybunał Konstytucyjny rozpoczyna dziś prace nad zbadaniem konstytucyjności ustawy lustracyjnej. Prezes IPN Janusz Kurtyka nie chce jednak wypowiadać się w tej sprawie, by jego słowa zostały odebrane, jako forma nacisku na TK. Komentuje natomiast postawę środowisk dziennikarskiego i naukowego wobec lustracji: - W latach 70. i 80. ponad 40 procent współpracowników SB, to osoby z wyższym wykształceniem. I to może być jeden z motywów ich sprzeciwu - mówi "Rzeczpospolitej"
"Dziennikarze i naukowcy w czasach PRL byli bardzo intensywnie i skutecznie inwigilowani" - wyjaśnia prezes Instytutu Pamięci Narodowej. "Zaryzykowałbym tezę, że procentowy stopień udziału współpracowników w tych środowiskach był wyższy niż wśród ludzi Kościoła. W latach 70. i 80. ponad 40 procent współpracowników SB to osoby z wyższym wykształceniem. I to może być jeden z motywów ich obecnych zachowań" - uważa. Prezes IPN dodaje jednak, że na postawę środowisk naukowych i dziennikarskich ma także wpływ "aktualne nastroje i sytuacja polityczna."
Pytany ile będzie kosztowało IPN wdrożenie lustracji Kurtyka mówi, że bezpośrednie koszty, to 20 mln zł (budżet IPN na 2007 r. wynosi 170 mln zł), ale niezbędne są liczne dodatkowe inwestycje, związane z informatyzacją, opracowaniem i udostępnieniem zasobów. - Wszystko to wymaga pieniędzy - mówi prezes IPN. Prognozuje także, że szczeggółowa weryfikacja oświadczeń lustracyjnych, które powinno złożyć 300-350 tys. osób, może potrwać nawet 10 lat.
Kurtyka mówi też "Rz", że przed likwidacją Wojskowe Służby Informacyjne nie przekazały Instytutowi wszystkich archiwaliów, a zapewniano IPN, że tak się stało. - Do momentu decyzji o likwidacji WSI byliśmy zapewniani, że przekazano wszystko. Podczas likwidacji okazało się, że to nieprawda. Nowe archiwalia nam przekazane nie są może objętościowo wielkie, ale z całą pewnością zawierają materiały bardzo interesujące. Dopiero teraz okazało się, że WSI przechowywały wciąż "klucz" do akt przekazanych wcześniej do IPN. W wielu przypadkach zachowały dla siebie bardzo precyzyjne pomoce ewidencyjne. Teraz wiemy, że te pomoce istnieją i opracowywany dostęp do tych materiałów będzie łatwiejszy - dodaje Kurtyka.
Od 2006 roku, naukowcy z IPN, wraz z ABW dokonują przeglądu zbioru i wyciągają z niego liczne archiwalia. Według Kurtyki zbiór pochodzący z WSI zawiera m.in. teczki personalne niektórych funkcjonariuszy z lat 40. i 50. - Mogą się tam znaleźć fragmentaryczne archiwa z lat 1944-1947 związane, np. z UPA czy też wytworzone przez NKWD - mówi Kurtyka.
Źródło: Rzeczpospolita