Włodzimierz Cimoszewicz nie planuje powrotu do czynnej polityki. W obszernym wywiadzie udzielonym "Życiu Warszawy", mówi, że miałby, co prawda, ochotę, by na jakiś czas znaleźć się w MSZ i, wbrew swojej wcześniejszej polityce godzenia ludzi, tym razem przegnać z dyplomacji tych, którzy tak jej teraz okropnie szkodzą, ale nie jest to motywacja, dla której warto zmieniać zdanie.
Zdaniem byłego premiera "polska polityka to zgiełk i wrzask(...). Jest to konsekwencja wyznawanej przez rządzących filozofii władzy. Atak, agresja, konflikt to coś, co zapewne wyraża rozmaite osobiste problemy, ale też jest metodą wzniecania silnych społecznych emocji i budowania trwałości władzy".
Cimoszewicz twierdzi, że "obraz Polski – jako kraju rządzonego przez gburowatych ignorantów i nacjonalistycznych egoistów – będzie trudny do wytarcia z pamięci. Osłabienie pozycji naszego kraju spowodowane pogorszeniem stosunków z wieloma partnerami też będzie wymagało wielu wysiłków naprawczych. Nie będzie natomiast kłopotu z przekonaniem do tego naszego społeczeństwa, które w coraz większym stopniu nie boi się świata i jest do niego nastawione z przyjaznym zaciekawieniem".
Źródło: "Życie Warszawy"