- Chciałabym wiedzieć, na czym polegała siła przyciągania nazizmu, skoro mój własny ojciec znalazł się w NSDAP - mówiła w wywiadzie dla "Tygodnika Powszechnego" w 2004 r. Herta Mueller, tegoroczna laureatka literackiej nagrody Nobla.
Niemka pytana, czy zaliczyłaby swoje książki do literatury świadectwa, odpowiedziała: - Oczywiście są autorzy, którzy opisują to, co przeżyli, ze świadomością, że chcą zaświadczyć o pewnej historii. Interesuje mnie ten rodzaj literatury. Wiele czytam o narodowym socjalizmie. Już pod koniec lat 60. ten temat stał się ważny dla mojego pokolenia.
- Chciałabym wiedzieć, na czym polegała siła przyciągania nazizmu, skoro mój własny ojciec znalazł się w NSDAP. W “Dziś wolałabym siebie nie spotkać” żołnierz zabija młodą dziewczynę Lili, która chce nielegalnie przekroczyć granicę rumuńską. Zastanawiałam się, jak zachowałby się mój ojciec, gdyby otrzymał taki rozkaz. Nie mam jednak ambicji, żeby dawać czemuś świadectwo.
Jeszcze dzisiaj pamiętam nazistowskie piosenki, które śpiewało się wśród znajomych Herta Mueller
Niemcy zapomnieli o chronologii
W wywiadzie dla "Tygodnika Powszechnego" z 2004 r. Mueller mówiła także o wypędzonych i projekcie budowy w Berlinie Centrum przeciw Wypędzeniom. - Kiedy myśli się o własnych krzywdach, zawsze pamiętać trzeba o chronologii zdarzeń; o tym, co z czego wynikło - uważała noblistka.
- Moja matka spędziła kilka lat w sowieckim obozie jako Niemka, choć w żaden sposób nie uczestniczyła w wojnie, nie ponosiła odpowiedzialności za nic, co się wtedy wydarzyło. Była młodą dziewczyną. Mój ojciec natomiast działał w NSDAP, a więc współtworzył system totalitarny. Jeszcze dzisiaj pamiętam nazistowskie piosenki, które śpiewało się wśród znajomych. Nie można myśleć o jednym bez drugiego. Mam wrażenie, że współcześni Niemcy o tym zapomnieli - mówiła Mueller.
Źródło: Tygodnik Powszechny