Dwoje dzieci zginęło w pożarze domu jednorodzinnego w Rajczy w powiecie żywieckim (woj. śląskie). Jeden z chłopców miał niespełna rok, drugi dwa lata. Rodzicom udało się uciec z płonącego budynku, trafili do szpitala. Ojciec walczy o życie.
Do pożaru doszło w nocy z piątku na sobotę w Rajczy Nickulinie. Gdy na miejsce przyjechali strażacy, płonął już cały dom. Przyczyna pożaru jest nieznana.
- Pierwsze zastępy, które przybyły na miejsce stwierdziły, że pożarem objęty jest cały budynek - mówił o akcji Andrzej Graca ze straży pożarnej w Żywcu.
Dwoje dzieci nie żyje
Na zewnątrz domu na strażaków czekali rodzice chłopców, którzy od razu weszli do płonącego budynku i wynieśli dzieci. - Udało się znaleźć te dzieci i przekazać zespołowi ratownictwa medycznego, który był na miejscu. Jednak, niestety, lekarz stwierdził zgon - dodał Graca.
Dzieci nie przeżyły. Jedno z nim miało dwa lata, a drugie rok.
Poszkodowani zostali także pozostali domownicy. 30-letniego ojca śmigłowiec przetransportował do Śląskiego Centrum Leczenia Oparzeń. Rzeczniczka żywieckiej policji Mirosława Piątek poinformowała, że mężczyzna jest w stanie, który zagraża życiu. Do szpitala w Żywcu trafiła też 22-letnia matka. Trzecie, 4-letnie dziecko małżeństwa nocowało w dziadków.
Dom spłonął
Na razie nieznane są przyczyny pożaru, a ich ustalenie dodatkowo utrudnia fakt, że drewniany dom w całości płonął.
Jak dodaje Graca, budynek nadaje się do rozbiórki.
Autor: dln,pk//rzw / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24