Ewa Tylman nie żyje - poinformowała policja. Zginęła przy moście Rocha. Nie weszła na sam most, do tragedii doszło przed nim. Mężczyzna, który z nią wtedy był został zatrzymany. Nieoficjalnie: usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Miał przyznać, że widział tonącą Ewę. Ciało prawdopodobnie jest w wodzie. Poszukiwania wciąż trwają.
W tej sprawie zatrzymana została jedna osoba, to znajomy Ewy, który jako ostatni miał z nią kontakt i towarzyszył jej na ulicy.
Policja: Ewa Tylman nie żyje
Policja przeprowadziła z mężczyzną eksperyment procesowy. Funkcjonariusze pracowali całą noc. Przesłuchania trwały kilka godzin. Odtworzono ostatni, kluczowy czas przed zniknięciem kobiety.
- Możemy powiedzieć, że doszło do śmierci Ewy Tylman - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Z informacji, jakie pozyskała policja wynika, że Ewa i jej kolega nie weszli na most św. Rocha. Tragedia miała wydarzyć się przed mostem, na brzegu Warty.
- Jesteśmy przekonani, że jej ciało znajduje się w wodzie. Koncentrujemy teraz nasze poszukiwania na rzece. Szukamy ciała - dodaje Borowiak.
Policjanci spodziewają się, że ciało znajduje się w niedużej odległości od mostu św. Rocha.
Jak mówi policjant, zgromadzony materiał dowodowy pozwala postawić towarzyszącemu Ewie mężczyźnie zarzuty - nie wiadomo jednak jakie. Za to odpowiedzialna będzie już prokuratura.
Monitoring nie daje odpowiedzi
26-letnia Ewa Tylman zaginęła w nocy 23 listopada około godz. 3.30. Wcześniej bawiła się wraz ze znajomymi z pracy w centrum Poznania. Impreza zaczęła się na kręgielni w Galerii MM. Później, około godz. 23 spotkanie przeniosło się na ul. Wrocławską - najpierw na 15 minut do Pijalni Wódki i Piwa, następnie do klubu Mikstura. Stamtąd Ewa Tylman wyszła około godz. 3.
Przy wyjściu z klubu kobiecie towarzyszył kolega, który miał odprowadzić ją na przystanek. Z nieupublicznionych nagrań monitoringu wynika, że Ewie wypadły rzeczy z torebki. Kolega pomaga jej pozbierać przedmioty.
Oboje zostali zarejestrowani przez prywatną kamerę monitoringu o godz. 3:18 na ulicy Mostowej. Na nagraniu widać, jak Ewę obejmuje chłopak w niebieskiej kurtce. Para idzie zygzakiem, na końcu nagrania wyraźnie się zataczają. Wiadomo, że oboje pili alkohol.
Monitoring z tramwaju zarejestrował jeszcze zaginioną o godz. 3:24 na przystanku Most św. Rocha. Potem kamery nagrały już tylko jej kolegę idącego ulicą Kazimierza Wielkiego.
Zagadkowy wątek kolegi
Mężczyzna kierował się na przystanek tramwajowy AWF przy ul. Królowej Jadwigi. Po drodze jeszcze się zatrzymuje i rozmawia przez telefon ze swoim kolegą. Na przystanku jest około godz. 4. To tam godzinę później znaleziono dowód osobisty dziewczyny. Odnalazła go jedna z pasażerek i odesłała na adres figurujący na dokumencie - do rodzinnego domu Ewy Tylman w Koninie.
Przypomnijmy, że wcześniej z torebki Ewy wypadły przedmioty, które kolega pomagał pozbierać. Być może wtedy wszedł w posiadanie dowodu. Następnie mężczyzna udał się w kierunku Ronda Rataje. To właśnie on został w środę zatrzymany przez policję w sprawie śmierci kobiety.
Autor: ib / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24