Urugwaj - czwarta drużyna poprzednich mistrzostw - już poza brazylijskim mundialem. W rozegranym na Maracanie spotkaniu 1/8 finału Urusi przegrali z Kolumbią po dwóch bramkach fenomenalnego Jamesa Rodrigueza.
Jeszcze przed spotkaniem obie drużyny wiedziały, że w przypadku zwycięstwa w ćwierćfinale przyjdzie im się zmierzyć z Brazylią. Canarinhos po ciężkim meczu pokonali w serii rzutów karnych Chile. Druga sobotnia wojna zespołów z Ameryki Południowej nie była już tak zacięta. Los Cafeteros nie pozostawili Urugwajczykom żadnych złudzeń.
Piękny gol asa Rodrigueza
Kolumbijczycy ruszyli do ataku od pierwszych minut. Często próbowali strzałów z dystansu i to właśnie jeden z nich dał im upragniony efekt. W 28. minucie Rodriguez po przyjęciu piłki na klatkę piersiową zdecydował się na uderzenie z woleja. Kopnięta z ogromną siłą piłka przeleciała nad rękami Fernando Muslery i, obijając poprzeczkę, wpadła do siatki.
Stracony gol zadziałał na Urusów pobudzająco. Do końca pierwszej połowy to oni stwarzali groźniejsze sytuacje. Między słupkami świetnie spisywał się jednak kolumbijski bramkarz.
Urugwaj bez siły rażenia
Ich nadzieje na doprowadzenie do remisu ostudził Rodriguez. Kilka minut po zmianie stron zawodnik Monaco znów trafił, zdobywając swoją piątą bramkę na mundialu. Tym razem Muslerę pokonał z bliska, po przytomnym zgraniu piłki przez Cuadrado, dla którego była to czwarta asysta na mistrzostwach. Ostatnio tyle kluczowych podań w jednym turnieju udało się zanotować w 2006 roku Włochowi Francesco Tottiemu i Argentyńczykowi Juanowi Romanowi Riquelme.
Po drugim ciosie Urugwajczycy nie mogli dojść do siebie. Kolumbijczycy oddali im piłkę i, cofając się na własną połowę, nastawili się na grę z kontry.
Wiedzieli co robili, bo w ataku pozycyjnym ich rywale sobie nie radzili. Urusów głównie stać było na kilka strzałów z dystansu. Najlepszą okazję do zdobycia kontaktowej bramki miał Maxi Pereira, który nie pokonał Ospiny w sytuacji sam na sam.
Autor: TG / Źródło: sport.tvn24.pl