Władzom uzdrowisk nie podoba się raport o jakości powietrza w ich gmiach. Według nich, autorzy nie dysponowali wynikami pomiarów z poszczególnych miejscowości. Burmistrz Muszyny chce walczyć o dobre imię gminy w sądzie.
Raport o stanie jakości powietrza roku opublikowała w grudniu fundacja ClientEarth.
- Wszystkie uzdrowiska znajdują się na obszarach, w których normy są przekroczone. Uzdrowiska zaś nie tylko pobierają tzw. opłatę uzdrowiskową od kuracjuszy (wynoszącą do 4,30 zł od osoby za dobę), ale otrzymują też dotację od Skarbu Państwa, choć dotacje te mogą być przyznawane tylko tym ośrodkom, które podejmują działania w zakresie poprawy czystości powietrza – czytamy w komunikacie prasowym fundacji.
Opłata za rakotwórcze powietrze?
Działacze ClientEarth twierdzą, że według danych z 2013 roku poziomy dopuszczalne pyłów zawieszonych nie były przekroczone tylko w województwach warmińsko-mazurskim i zachodniopomorskim, aglomeracji trójmiejskiej i białostockiej oraz w Zielonej Górze.
Wśród uzdrowisk, które nie spełniają kryteriów tego statusu wymienili m.in. Krynicę-Zdrój, Muszynę, Szczawnicę oraz Rabkę-Zdrój.
Raport wywołał burzę. Pojawiły się publikacje stwierdzające m.in., że uzdrowiska "pobierają opłaty klimatyczne za rakotwórcze powietrze".
Jak informuje teraz "Gazeta Krakowska", autorzy opracowania nie dysponowali wynikami pomiarów jakości powietrza z poszczególnych miejscowości. Przyjęli, że jeśli uzdrowiskowo leży w regionie, gdzie stwierdzono przekroczenie dopuszczalnego poziomu zanieczyszczeń, to musi być tam niezdrowe powietrze.
Burmistrz idzie do sądu
Muszyna i Krynica znajdują się wprawdzie w tzw. strefie sądeckiej, gdzie zanieczyszczenie powietrza jest wysokie, ale stacja pomiarów znajduje się jednak tylko w Nowym Sączu, czyli około 30 km od Krynicy i 50 km od Muszyny.
W obliczu takich informacji burmistrz Muszyny Jan Golba postanowił walczyć o dobre imię swojej gminy. Domaga się sprostowania krzywdzących, jego zdaniem, informacji i miliona złotych zadośćuczynienia.
- Nie pozwolę, by wieloletnie starania naszej gminy o pozytywny wizerunek poszły na marne z powodu tak nieprofesjonalnego i pełnego kłamstw raportu – zapowiada w gazecie Golba.
Wśród błędów popełnionych przez ekologów, oprócz braku dokładnych danych, wymienia mylenie pojęć, jak np. "opodatkowanie powietrza" (zamiast opłaty klimatycznej), czy stwierdzenie, że o pobieraniu tych opłat decyduje w pełni rada gminy (tymczasem wytyczne są w ustawie o uzdrowiskach). - Opłata uzdrowiskowa pełni zupełnie inną rolę, niż przedstawia ta fundacja - zauważa Golba.
Dodaje, że w gminie większość nieruchomości ma ogrzewanie gazowe. Ostatnie pomiary jakości powietrza były wykonywane w 2006 r., kiedy Muszyna starała się o status uzdrowiska. Kolejne odbędą się w 2016 r.
W Krynicy poniżej norm
Wystąpienia na drogę sądową nie wyklucza też burmistrz Krynicy-Zdroju, gdzie również dominuje ogrzewanie gazowe. - Nawet w domach jednorodzinnych mieszkańcy grzeją częściej drewnem bukowym, niż węglem - mówi gazecie Dariusz Reśko, burmistrz uzdrowiska.
Przypomina, że w 2012 r. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska badał jakość powietrza w Krynicy mobilną stacją i nie wykazał przekroczonego poziomu zanieczyszczeń. Jak informuje gazeta, w przyszłym tygodniu Reśko spotka się z Golbą w sprawie działań, które może podjąć Stowarzyszenie Gmin Uzdrowiskowych.
"Gazecie Krakowskiej" nie udało się skontaktować z Fundacją ClientEarth w sprawie raportu.
Autor: mmw/r / Źródło: Gazeta Krakowska
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia / Raport ClientEarth | Krzysztof Burghardt