25-letnia matka wracała z 4-letnią Nadią i rocznym Igorem z zakupów świątecznych. Mieli kilometr do domu. Na przejściu dla pieszych przepuścił ich samochód na lewym pasie, ale ten z prawego się nie zatrzymał. Dzieci zginęły na miejscu. - Od rana płaczę. Ta matka straciła wszystko co miała - mówi kobieta, która przyszła zapalić znicz w miejscu tragedii.
Na wysepce między jezdniami ulicy Towarowej w Tychach od rana palą się znicze. Wśród zniczy ktoś posadził pluszowego misia. - To miś Igora - powiedział reporterce TVN 24 Damian Grudowski, chrzestny chłopca. - Wciąż nie mogę uwierzyć w to, co się stało - dodał.
Roczny Igorek zginął tu w czwartek około godz. 19. Śmierć poniosła też jego czteroletnia siostra Nadia. Dzieci wracały z matką z hipermarketu, siedziały w wózku. - Szli pewnie z zakupów świątecznych. Mieszkali na Piłsudskiego. To kilometr, półtora stąd - mówi Grudowski.
Według ustaleń policji do wypadku doszło na oznakowanym przejściu dla pieszych. Rodzina miała być już w połowie drogi. Zeszli z wysepki na drugą jezdnię, bo przepuścił ich kierowca samochodu na lewym pasie. Niestety, kierowca renault megane na prawym pasie wjechał na przejście i uderzył w wózek. - Matce nic się nie stało, ale jest w głębokim szoku - mówi Barbara Kołodziejczyk, rzeczniczka tyskiej policji.
Dzieci zmarły ma miejscu.
Przez pasy trzeba przebiegać
Towarowa to bardzo ruchliwa ulica, znajduje się na terenach przemysłowych. Jeśli nie jest zakorkowana w godzinach szczytu, kierowcy wciskają gaz do dechy. Tym bardziej, że nie ma tu świateł ani kamer monitoringu.
- Nie zwalniają nawet przez rondo. Na pasach trzeba przebiegać - mówi Grudkowski.
- Mnie skóra cierpnie, jak muszę tędy przejść. To jest droga śmierci, musiało w końcu dojść do tragedii - mówi Jadwiga Karol po zapaleniu znicza na wysepce.
Przejście dla pieszych na wysokości hipermarketu jest oznakowane i doświetlone specjalnym reflektorem. - Dochodziło tam do kolizji, ale przejście jest już bezpieczniejsze. Planujemy jeszcze bardziej je doświetlić, wykonać monitoring przejść w mieście oraz fizyczne zawęzić południową jezdnię ul. Towarowej do dwóch pasów ruchu, tak by skrócić odcinek, jaki pieszy ma do przejścia przez jezdnie - mówi Ewa Grudniok, rzeczniczka tyskiego urzędu miasta.
Dla Igora i Nadii jest już na to za późno. - Ich matka straciła wszystko, co miała. Od rana płaczę. Boże, co Ty jeszcze dla nas szykujesz? - mówi Karol.
Kim jest kierowca?
Policjanci do północy zabezpieczali ślady wypadku. Kierowca, który spowodował wypadek, to 64-letni mieszkaniec Mikołowa. W chwili wypadku był trzeźwy, poddano go badaniom na zawartość narkotyków we krwi, wyniki jeszcze nie są znane. Został zatrzymany, został doprowadzony do prokuratury w Tychach, która zajmuje się sprawą.
Policjanci proszą o kontakt kierowcę samochodu, który przepuścił na pasach 25-latkę z Igorem i Nadią. Potrzebne są jego zeznania, jako świadka wypadku. - Nie wiadomo nawet, jaka to była marka auta - mówi Kołodziejczyk.
Dzieci zginęły na przejściu dla pieszych w Tychach:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: mag, msin/gp / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Katowice | Bartosz Rejmoniak