Roczny zakaz wykonywania zawodu - taką karę - nieprawomocną - nałożył na dolnośląskiego adwokata sąd dyscyplinarny przy Okręgowej Radzie Adwokackiej we Wrocławiu. Mecenas był obwiniony o złamanie zasad etyki adwokackiej, bo reprezentował zarówno ofiarę księdza pedofila, jak i Kościół. Choć nie w jednym czasie. - Taki człowiek nie powinien w ogóle wykonywać tego zawodu - twierdzi pełnomocnik mężczyzny, który był molestowany przez duchownego.
Ksiądz Paweł K. w 2015 roku został skazany na siedem lat więzienia za przestępstwa na tle seksualnym. Sąd potwierdził, że duchowny zapraszał do hotelu dwóch chłopców i wykorzystywał ich seksualnie. W zamian wręczał im różne prezenty. Po kilku latach K. został też wydalony ze stanu duchownego.
"Działanie na granicy oszustwa"
W 2015 roku do księdza zgłosił się adwokat Michał Kelm. Zaproponował mu pomoc w uniknięciu odpowiedzialności finansowej wobec ofiar. Mecenas był też pełnomocnikiem kurii wrocławskiej. Później ten sam adwokat zaproponował swoje usługi jednej z ofiar duchownego. Młodemu mężczyźnie zadeklarował, że pomoże mu wywalczyć zadośćuczynienie. Jednak po jakimś czasie od mężczyzny próbował uzyskać zgodę na zrzeczenie się roszczeń finansowych. I choć mecenas Kelm nie reprezentował w jednym momencie i sprawcy, i ofiary, to obecny pełnomocnik molestowanego przez księdza mężczyzny nie ma wątpliwości, że dopuścił się złamania zasad adwokackich.
- To było działanie na granicy oszustwa. Taki człowiek nie powinien w ogóle wykonywać zawodu adwokata - mówi mecenas Janusz Mazur, pełnomocnik ofiary Pawła K. To właśnie Mazur powiadomił rzecznika dyscyplinarnego Okręgowej Rady Adwokackiej we Wrocławiu o zachowaniu adwokata.
Roczny zakaz wykonywania zawodu. Na razie nieprawomocny
Postępowanie rozpoczęło się na początku czerwca. Teraz - jak informuje "Gazeta Wyborcza - Wrocław" wobec mecenasa orzeczono roczny zakaz wykonywania zawodu. Wszystko przez "postępowanie sprzeczne z prawem, zasadami etyki lub godnością zawodu bądź za naruszenie swych obowiązków zawodowych".
- To wyrok sprawiedliwy. Adwokat reprezentujący instytucje kościelne powinien wiedzieć, że pewnych granic nie wolno przekraczać - uważa Mazur.
Decyzja sądu dyscyplinarnego nie jest jednak prawomocna. A że na pierwszej rozprawie wyłączono jawność postępowania to mecenas Kelm w sprawie - aż do prawomocnego rozstrzygnięcia - nie chce się wypowiadać. W przesłanym do redakcji tvn24.pl oświadczeniu podkreśla jedynie, że orzeczenie jest niewykonalne. Takim stanie się dopiero po uprawomocnieniu.
"Wyrok narusza prawo i dlatego zostanie zaskarżony"
Mecenas zaznacza jednak, że jego zdaniem wyrok sądu dyscyplinarnego "narusza prawo i dlatego zostanie zaskarżony". Na jego korzyść ma świadczyć też opinia prawnika "w stopniu profesora z najlepszego wydziału prawa według rankingów w Polsce", z której ma jasno wynikać, że nie złamał norm ani zasad postępowania.
- Zaproponowane stypendium nie zamykało pokrzywdzonemu drogi do dochodzenia roszczeń od osób prawnych Kościoła katolickiego w Polsce - twierdzi mecenas.
Adwokat skarży się na adwokata
Kelm przyznaje także, że powiadomił rzecznika dyscyplinarnego przy Okręgowej Radzie Adwokackiej w Bydgoszczy o naruszeniu prawa, jakiego - jego zdaniem - dopuścić miał się mecenas Mazur. To postępowanie zostało przeniesione do Gdańska. - Wezwałem go na świadka w postępowaniu przeciwko kurii wrocławskiej i tym - jego zdaniem - chciałem go doprowadzić do naruszenia zasad tajemnicy adwokackiej. Mecenas Kelm czuje się tym pokrzywdzony, a ja spokojnie czekam na wynik postępowania - zaznacza Mazur.
Autor: tam/gp / Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław, TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24