Żandarmeria Wojskowa zatrzymała w środę byłego szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego, generała rezerwy Piotra Pytla. Były szef SKW ma mieć zmieniony zarzut w trwającym w jego sprawie śledztwie - poinformował rzecznik warszawskiej Prokuratury Okręgowej. Zarzuty wobec generała dotyczą przekroczenia uprawnień funkcjonariusza publicznego wskutek podjęcia kontaktów ze służbą obcego państwa, a dokładnie - rosyjską FSB.
Informacje o zatrzymaniu Pytla pojawiły się w środę rano w mediach społecznościowych. Rzecznik Komendanta Głównego ŻW podpułkownik Artur Karpienko potwierdził te doniesienia.
"Zatrzymują męża"
Żona generała, Dorota Pytel, powiadomiła o zatrzymaniu męża na swoim koncie na Twitterze. Początkowo napisała, że "ŻE" zatrzymuje męża, jednak w kolejnym tweecie doprecyzowała, że chodzi o "ŻW", czyli Żandarmerię Wojskową.
ŻE jest u nas. Zatrzymują męża.
— Dorota Pytel (@dorota_pytel) December 6, 2017
W rozmowie z TVN24 generał Pytel potwierdził, że został formalnie zatrzymany, a powodem było "nieuznanie faktu otrzymania zwolnienia lekarskiego". Po godzinie ósmej poinformował, że w jego domu "trwają czynności". Dodał też, że za chwilę będzie przewieziony do siedziby Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Obrońca: generał jest oburzony
Na antenie TVN24 obrońca generała Piotra Pytla, mecenas Antoni Kania-Sieniawski powiedział, że około 7 rano Żandarmeria Wojskowa zapukała do drzwi z nakazem doprowadzenia generała Pytla do prokuratury. - Oczywiście jest to połączone z zatrzymaniem - dodał.
Jak powiedział, ze wstępnych ustaleń wie, że chodzi o doprowadzenie jego klienta na dzisiejszą czynność, która miała odbyć się wczoraj. Z uwagi na badania lekarskie, które generał przechodził, nie mógł się stawić wczoraj w prokuraturze - wskazywał adwokat, podkreślając, że prokurator został o tym powiadomiony. Jak dodał, stosowne oświadczenie w tej sprawie zostanie przesłane prokuratorowi.
- Dziś były planowane kolejne badania pana generała, ale już nie udał się na te badania, ponieważ został zatrzymany - stwierdził mecenas. - Moje oświadczenie i zaświadczenie lekarskie nie wystarczyło panu prokuratorowi, który polecił zatrzymać pana generała - dodał.
"To tak, jakby robić zarzut lekarzowi, że leczy"
Czynności z udziałem generała planowane są na godzinę 12. Obrońca generała poinformował też, że generał jest stanowczo oburzony oraz że takie metody nie są stosowane pierwszy raz. - Mój klient nie przyznaje się do winy - zaznaczył Kania-Sieniawski.
- To tak jakby pan robił zarzut lekarzowi, że leczy. SKW jest od tego, żeby się kontaktować z innymi służbami, a przede wszystkim ze służbami wrogimi. Jeśli FSB była uznana za służbę wrogą Polsce, to funkcjonariusze i żołnierze SKW mają obowiązek kontaktować się celem zbierania informacji i ewentualnie pozyskiwaniem agentów tej służby. To jest po prostu wpisane w ich zawód. Teraz robi się z tego zarzut - powiedział Kania-Sieniawski.
"Nie mam sobie nic do zarzucenia"
Jego poprzednik w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego, generał Janusz Nosek, stawił się w środę w prokuraturze wraz ze swoim adwokatem. - Złożyłem pewne oświadczenia i wnioski dowodowe - oświadczył Nosek po przesłuchaniu. - Nie mam sobie nic do zarzucenia. Wykonywałem swoje obowiązki wyłącznie w interesie państwa polskiego i wszystkie decyzje i kroki, jakie podejmowałem jako szef służby, służyły interesom sił zbrojnych, interesom bezpieczeństwa Polski i interesom bezpieczeństwa Sojuszu Północnoatlantyckiego - podkreślił.
- Wszelkie stawiane mi zarzuty są nieprawdziwe, oparte wyłącznie o przesłanki o charakterze politycznym - dodał generał.
Według informacji tvn24.pl wezwania do prokuratury generałowi Piotrowi Pytlowi oraz generałowi Januszowi Noskowi wręczył patrol żandarmerii w ubiegłym tygodniu.
Macierewicz: jest śledztwo
- Wobec generała Pytla jest prowadzone śledztwo, stawiane mu są zarzuty w związku z nielegalnym współdziałaniem z FSB - powiedział szef MON Antoni Macierewicz. - Nie sądzę, żebyśmy mieli do czynienia z jakimiś działaniami, które wykraczają poza prowadzenie postępowania związanego ze stawianiem zarzutów - dodał minister.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Łukasz Łapczyński wyjaśnił, że do zatrzymania doszło na polecenie wydziału do spraw wojskowych tej prokuratury. Dodał, że zatrzymany ma być przewieziony do prokuratury, gdzie usłyszy zmieniony zarzut w śledztwie, w którym ma już status podejrzanego. Nie podał szczegółów.
Prokurator: do trzech lat więzienia
Zatrzymany były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego ma mieć zmieniony zarzut w śledztwie w sprawie współpracy SKW ze służbą obcego państwa.
W grudniu 2016 roku warszawska prokuratura potwierdziła informacje mediów o zarzutach przekroczenia uprawnień, które postawiła byłym szefom Służby Kontrwywiadu Wojskowego - generałowi Januszowi N. i jego następcy generałowi Piotrowi P. - oraz oficerowi SKW Krzysztofowi D. Grozi im do trzech lat więzienia.
- Zarzuty wobec nich polegają na przekroczeniu uprawnień funkcjonariusza publicznego wskutek podjęcia współpracy ze służbą obcego państwa bez zgody prezesa Rady Ministrów, wymaganej przez ustawę o SKW i SWW - mówił ówczesny rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Michał Dziekański.
Artykuł 9 ustęp 2 ustawy o służbach kontrwywiadu i wywiadu wojskowego stanowi, że podjęcie przez szefów obu służb współpracy z "właściwymi organami i służbami innych państw" może nastąpić po uzyskaniu zgody prezesa Rady Ministrów, który przed wyrażeniem zgody zasięga opinii ministra obrony narodowej.
W tym śledztwie w kwietniu tego roku jako świadek zeznawał były premier Donald Tusk.
Co zarzuca się generałowi?
Obaj generałowie zostali wezwani w związku ze śledztwem, które wojskowa prokuratura prowadzi od ubiegłego roku. Niemal dokładnie rok temu prokuratorzy postawili już zarzuty z artykułu 231. kodeksu karnego obydwu generałom. Zarzucają im przekroczenie uprawnień oraz niedopełnienie obowiązków w związku ze współpracą SKW z rosyjską służbą FSB.
Umowa między oboma służbami została podpisana jeszcze w 2010 roku. - To była konieczność związana z transportem polskich żołnierzy i ich sprzętu z Afganistanu. Na taką współpracę byłą wcześniej wyrażona zgoda przez NATO - tłumaczył Marek Biernacki, który odpowiadał za koordynację służb specjalnych w rządzie Ewy Kopacz.
Jednak według wojskowych prokuratorów umowa została zawarta w sposób wadliwy i dlatego obydwaj byli szefowie wojskowego kontrwywiadu usłyszeli zarzuty.
Autor: mart//now / Źródło: PAP, TVN 24, Robert Zieliński
Źródło zdjęcia głównego: Stanisław Kowalczuk / East News