Zamieszki w Zawierciu. Obwiniają policjantów o śmierć 21-latka. Policja: to nie my

Przed budynkiem policji w Zawierciu doszło do zamieszek
Przed budynkiem policji w Zawierciu doszło do zamieszek
Źródło: TVN24 Katowice

Po śmierci 21-letniego mężczyzny kilkadziesiąt osób protestowało przed budynkiem Komendy Powiatowej Policji w Zawierciu. W stronę funkcjonariuszy poleciały butelki i wyzwiska. Demonstranci twierdzili, że to policjanci są winni śmierci chłopaka. Zdaniem funkcjonariuszy, wersja o śmiertelnym pobiciu 21-latka przez policję to plotka.

Zdaniem protestujących, policjanci mieli w weekend pobić ze skutkiem śmiertelnym wracającego z imprezy 21-latka (chłopak zmarł na jednej z posesji w Zawierciu, wcześniej został opatrzony w szpitalu ze względu na liczne obrażenia).

W reakcji na to, w poniedziałek wieczorem kilku znajomych zmarłego mężczyzny wtargnęło do komisariatu w Zawierciu. Zaczęli wyzywać policjantów, rzucali jajkami i butelkami.

W pewnym momencie zaczęli zatrzymywać przypadkowe samochody i podpalili oponę na środku drogi. Protestujący też skandowali obraźliwe hasła. Na miejsce przybył oddział prewencji i straż pożarna.

- Ludzie przed komendą byli agresywni. To wymagało reakcji, na szczęście nie ma jednak większych szkód - powiedział Andrzej Świeboda z policji w Zawierciu.

Jak wyjaśnił, zniszczona została szyba w budynku komendy i uszkodzone zostały dwa radiowozy. Noc upłynęła jednak spokojnie, gdyż policja w Zawierciu otrzymała wsparcie z Katowic i Częstochowy. Na ulicach - jak zaznaczył Świeboda - było dużo policyjnych patroli.

Policja zatrzymała dwie osoby. - Były one bardzo agresywne, znieważyły i naruszyły nietykalność cielesną funkcjonariuszy - powiedział Świeboda.

Dodał, że kilkadziesiąt zostało wylegitymowanych. - Demonstranci żądali natychmiastowego wyjaśnienia śmierci 21-latka - podkreślił Świeboda.

Zamieszki w Zawierciu

Zamieszki w Zawierciu

"To nie do ogarnięcia"

Zdaniem funkcjonariuszy, wersja o śmiertelnym pobiciu 21-latka przez policję to plotka. - Z tego co wiem, to ta wersja nie ma potwierdzenia, ale wszystko powinna wyjaśnić sekcja zwłok - dodał Świeboda.

Matka Adriana nie wie, co wydarzyło się w nocy z soboty na niedzielę i kto przyczynił się do śmierci jej syna. Ma nadzieję, że winni zostaną ukarani.

- To był dobry chłopak, syn, brat, normalnie pracował. Mam nadzieję, że znajdą się winni jego śmierci, bo to nie jest normalne, że młody chłopak, wychodzi na imprezę i z niej nie wraca, umiera. To jest dla mnie nie do ogarnięcia - powiedziała matka 21-latka.

Sprawę bada prokuratura.

Autor: MAC//rzw / Źródło: tvn24

Czytaj także: