Klub parlamentarny PO-KO złożył wniosek o odwołanie szefa sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka Stanisława Piotrowicza - powiedział wiceszef PO Borys Budka. Chodzi o "bulwersujące" - jak podano we wniosku - komentarze Piotrowicza dotyczące umorzenia śledztwa w sprawie księdza oskarżanego o molestowanie dzieci, a następnie skazanego za pedofilię. - Zarzuty stawiane przez PO-KO są bezpodstawne - odparł poseł PiS.
- Złożyliśmy wspólnie w imieniu klubu parlamentarnego PO-KO wniosek o odwołanie pana przewodniczącego - oświadczył Borys Budka na wtorkowym posiedzeniu komisji. Wniosek złożył wraz z posłem PO-KO Arkadiuszem Myrchą.
Jak zaznaczył, wniosek powinien zostać rozpatrzony w terminie od trzech do trzydziestu dni. - Mamy prośbę, żeby pan przewodniczący zechciał umieścić ten wniosek na tym posiedzeniu Sejmu - zwrócił się do posła PiS Stanisława Piotrowicza.
Według Budki sprawa jest "nagląca". W związku z tym prosił przewodniczącego komisji, aby w piątek, gdy planowane jest wspólne posiedzenie komisji sprawiedliwości z komisją cyfryzacji, innowacyjności i nowoczesnych technologii, zwołać obrady pół godziny wcześniej, aby wniosek mógł zostać rozpatrzony.
- Wszystko się odbędzie zgodnie z przepisami prawa i w możliwie najszybszym terminie - zapewnił Piotrowicz.
"Ewentualny wpływ" Piotrowicza na przebieg postępowania
Uzasadnieniem wniosku są dawne komentarze obecnego przewodniczącego sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka, a wcześniejszego prokuratora zajmującego się sprawą oskarżanego o czyny pedofilskie księdza Michała M. z Tylawy w województwie podkarpackim. Opozycja przypomina słowa Piotrowicza dotyczące umorzenia śledztwa w sprawie księdza oskarżanego o molestowanie dzieci oraz - jak napisano - "ewentualnego wpływu" Piotrowicza na przebieg postępowania.
Według wnioskodawców na ujawnionym w mediach nagraniu z listopada 2001 roku przewodniczący "emocjonalnie i z głębokim zaangażowaniem usprawiedliwiał księdza, w którego sprawie prokuratura, kierowana przez pana Stanisława Piotrowicza, umorzyła postępowanie".
"Należy wskazać, że w dniu 25 czerwca 2004 r. Sąd Rejonowy w Krośnie skazał 65-letniego ks. M. na dwa lata więzienia z zawieszeniem na pięć lat za molestowanie sześciu dziewczynek" - podkreślono we wniosku.
"Tłumaczył księdza skazanego za molestowanie dzieci"
W uzasadnieniu wyrażono pogląd, że Piotrowicz w "bulwersujący" sposób "tłumaczył księdza skazanego za molestowanie dzieci". Przytoczono także słowa ówczesnego prokuratora z konferencji z 2001 roku.
"Ksiądz w swoich zeznaniach potwierdził, że istotnie brał dzieci na kolana, a czyni to podczas lekcji religii. (...) Dzieci przytulał do siebie, głaskał, zdarzało się też i tak, że pocałował. Zdarzało się, że na kolanach siedziało kilkoro dzieci. Dzieci były szczęśliwe, zadowolone. Nie było w tym żadnego podtekstu seksualnego" - cytowano we wniosku słowa Piotrowicza.
"Biorąc pod uwagę powyższe, należy wyrazić wątpliwości w zakresie przestrzegania podstawowych zasad moralnych i etycznych przez przewodniczącego" - oceniono we wniosku. Zaznaczono, że osoba pełniąca tak ważną funkcję powinna "cechować się nieposzlakowaną opinią".
"Zarzuty bezpodstawne"
- Zarzuty stawiane przez PO-KO są bezpodstawne - ocenił złożony wniosek opozycji Stanisław Piotrowicz. Jego zdaniem wnioskodawcy mają do niego pretensje za udzielenie informacji dotyczących umorzenia śledztwa. Jak zapewnił, nie wykonywał w tej sprawie żadnych funkcji procesowych ani nie podejmował merytorycznych decyzji.
Odnosząc się do przytoczonej we wniosku wypowiedzi, wyjaśnił, że występował wówczas w roli rzecznika prasowego, którego często brak w prokuraturach rejonowych. - Szef prokuratury jest zobowiązany poinformować opinię publiczną na takie żądanie o wynikach prowadzonego postępowania - wskazał Piotrowicz.
- Informowałem o sposobie zakończenia sprawy, którą prowadził inny niezależny prokurator. Informując o tym, posłużyłem się cytatami z postanowienia o umorzeniu postępowania - podkreślił szef komisji sejmowej. - Ja nie miałem żadnej wiedzy własnej, bo ani tych świadków nie widziałem, ani żadnych czynności procesowych nie wykonywałem. Te treści zawierały się w postanowieniu, a moją rolą było poinformować o treści postanowienia i o motywach - tłumaczył.
Piotrowicz: paranoja
Poseł Prawa i Sprawiedliwości zaznaczył też, że sprawa ta pojawia się nie po raz pierwszy. - Kilka lat temu podniesiono pod moim adresem zarzuty co do sposobu prowadzenia tamtego śledztwa - przypomniał.
Dodał, że kiedy poinformował, iż nie prowadził tego śledztwa, wówczas - jak mówił - zarzucono mu, że takich informacji nie prostował. - Jednym słowem, ci, którzy czynią zarzuty nieprawdziwe pod moim adresem, żądają, ażebym natychmiast te nieprawdziwe zarzuty z ich strony prostował. Paranoja - ocenił przewodniczący komisji sprawiedliwości i praw człowieka.
- Po raz kolejny, ponieważ wiedzą już, że ja tego śledztwa nie prowadziłem, nie wykonywałem żadnych czynności procesowych w tamtej sprawie, nie podejmowałem żadnych decyzji merytorycznych, no to teraz zarzucają mi wypowiedź - argumentował Piotrowicz.
Autor: akw//now / Źródło: PAP