- Jestem bliski zrzeczenia się immunitetu - oświadczył Jarosław Kaczyński. To odpowiedź na wniosek byłego szefa MSWiA w rządzie Kaczyńskiego - Janusza Kaczmarka, który wytoczył prezesowi PiS dwa procesy: cywilny i karny.
Jarosław Kaczyński twierdzi, że immunitetu zrzeknie się sam, ale nie za darmo. W zamian chce, żeby Donald Tusk zwolnił jego i kilku innych urzędników jego rządu, z obowiązku zachowania tajemnicy państwowej. Prezes PiS na konferencji prasowej w Pułtusku stwierdził, że dopiero wtedy "będzie można się bronić i będzie można łatwo udowodnić Kaczmarkowi, że jeszcze bardzo niewiele o nim żeśmy się dowiedzieli". Podkreślił, że "gdyby ta tajemnica obowiązywała, to wówczas byłaby to gra do jednej bramki".
- Na pewno nie będę się zasłaniał immunitetami. Na pewno do tego procesu dojdzie i będzie to wielka okazja, żeby pokazać to gigantyczne oszustwo, jakie dzisiaj ma miejsce w Polsce, kiedy to z ludzi w rodzaju Kaczmarka i niektórych ludzi afery gruntowej robi się bohaterów, robi się z nich ofiary. Oni nie byli ofiarami, oni byli ludźmi, którzy nie mieli immunitetów, bo my uznaliśmy, że nikt w Polsce nieformalnych immunitetów nie ma - powiedział Jarosław Kaczyński. Dodał, że immunitety te przywrócił rząd Donalda Tuska i ponosi za to odpowiedzialność.
Wniosek już dotarł
Wniosek o uchylenie immunitetu trafił już do Sejmowej Komisji Regulaminowej. Jednak Platforma Obywatelska nie zamierza debatować nad nim przed wyborami do europarlamentu. – Chcemy uniknąć zarzutów o wykorzystywanie tej sprawy do walki politycznej w czasie kampanii – mówi szef komisji Jerzy Budnik z PO.
Politycy tej partii przyznają nieoficjalnie, że większość klubów zagłosuje za uchyleniem immunitetu Kaczyńskiemu.
"To oszczerstwa! Musieliśmy zareagować"
Były szef MSWiA jesienią 2008 r. wytoczył prezesowi PiS dwa procesy: cywilny i karny (z oskarżenia prywatnego) za – jak twierdzi – „oszczercze” wypowiedzi pod jego adresem.
Chodzi o trzy stwierdzenia Kaczyńskiego z lat 2007 – 2008. W sierpniu 2007 r. w tygodniku „Wprost” powiedział, że Kaczmarek był „w układzie biznesowo-korupcyjnym”, czym działał „na szkodę Polski”. W styczniu 2008 r. w „Gościu Niedzielnym” sugerował byłemu szefowi MSWiA „blokowanie śledztw”, m.in. w sprawie mafii paliwowej. Z kolei w lipcu 2008 r. na spotkaniu samorządowym w Tarnowskich Górach prezes PiS miał nazwać Kaczmarka „agentem śpiochem” i powtórzyć, że ten „blokował śledztwa”.
- W prywatnym akcie oskarżenia stawiamy trzy zarzuty oszczerstwa. By proces mógł się toczyć, konieczne jest uchylenie Jarosławowi Kaczyńskiemu immunitetu. Stąd nasz wniosek do marszałka Sejmu – wyjaśnia mec. Mieczysław Hebel, pełnomocnik byłego ministra. Jakiej kary żąda dla prezesa PiS? – Pozostawiamy to uznaniu sądu – mówi mec. Hebel.
W pozwie cywilnym, który także jest w warszawskim sądzie, Kaczmarek chce przeprosin w dziennikach, tygodnikach, portalu internetowym oraz wpłaty 10 tys. zł na cel społeczny.
"Wiarygodność mniejsza niż zero"
Wiarygodność pana Kaczmarka jest mniejsza niż zero. A ta sprawa będzie dla polityków kolejnym pretekstem, aby odwrócić uwagę od kryzysu gospodarczego
Jerzy Budnik już wcześniej wysłał pismo do Kaczyńskiego z prośbą, aby do przyszłego posiedzenia Sejmu podał dogodny dla siebie termin na zorganizowanie posiedzenia komisji w tej sprawie. Marszałek Sejmu poinformował Kaczyńskiego, że ma prawo sam zrzec się immunitetu. Politycy PiS nieoficjalnie twierdzą: prezes nie będzie się chował za immunitetem.
– Wiarygodność pana Kaczmarka jest mniejsza niż zero. A ta sprawa będzie dla polityków kolejnym pretekstem, aby odwrócić uwagę od kryzysu gospodarczego – komentuje Jan Dziedziczak, były rzecznik rządu Jarosława Kaczyńskiego.
Kaczmarek zaufanie PiS i stanowisko szefa MSWiA stracił latem 2007 r., gdy „znalazł się w kręgu podejrzenia” w sprawie przecieku o akcji CBA w resorcie rolnictwa. Prokuratura postawiła mu zarzuty zatajenia spotkania z Ryszardem Krauzem w hotelu Marriott w lipcu 2007 r. i utrudniania śledztwa w prawie przecieku.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24