- Powinniśmy się zastanowić, czy wszystkie fronty, które pootwieraliśmy, są słuszne, czy nie należy ich bardziej rozłożyć w czasie, czy nie należy z niektórych refom zrezygnować, nawet jeżeli są w pełni uzasadnione - powiedział wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin w "Kropce nad i" w TVN24.
Jarosław Gowin przyznał, że w wielu krajach europejskich Polska czy rząd Prawa i Sprawiedliwości są postrzegane negatywnie m.in z powodu trwającego kryzysu sejmowego. Jednak - jak ocenił - "to nie znaczy, że to postrzeganie ma słuszne racje". - Nic w Polsce demokracji nie zagraża (…). Tym, co zagraża Polsce nie jest autorytaryzm, tylko anarchia, chaos - mówił.
- Powinniśmy się zastanowić, czy wszystkie fronty, które pootwieraliśmy, są słuszne, czy nie należy ich bardziej rozłożyć w czasie, czy nie należy z niektórych refom zrezygnować, nawet jeżeli są w pełni uzasadnione - mówił w "Kropce nad i" o działalności obozu rządzącego wicepremier.
Pytany, czy ta uwaga dotyczy np. likwidacji gimnazjów, odpowiedział, że jest tej likwidacji "zdecydowanym zwolennikiem". - Co do rozłożenia w czasie każdy minister bierze odpowiedzialność za swoje decyzje. Ja rozłożyłem swoje reformy na cztery lata, inni ministrowie podążają w szybszym tempie - ocenił.
Jak skomentował, po to PiS rządzi, aby zmiany służyły ludziom. - Staramy się to robić, raz lepiej, raz gorzej - mówił.
"Popełniliśmy błąd"
Wicepremier przyznał, że w sprawie zmiany sposobu funkcjonowania mediów w Sejmie obóz rządzący popełnił błąd, ale przekonywał, że "potrafiliśmy się z tego wycofać". - Ciągle liczę na to, że 11 stycznia obrady odbędą się normalnie na sali plenarnej. Mamy jeszcze tydzień, żeby negocjować, uważam, że trzeba próbować - powiedział.
Gowin dopytywany, dlaczego nie można udostępnić nagrania głosowań na Sali Kolumnowej z wszystkich kamer sejmowych (w tym kamery Straży Marszałkowskiej) zauważył, że są przeciwwskazania związane z bezpieczeństwem. - Tam jest taka kamera, z której nagrań do tej pory nie udostępniono nikomu poza prokuraturą po to, żeby nie ujawniać elementów związanych z bezpieczeństwem Sali Kolumnowej - wyjaśnił.
Jak dodał, on sam uważa, że "w sytuacji, która powstała, należy od tego odejść i pokazać wszystkie nagrania".
- Gdyby Prawo i Sprawiedliwość raz uznało, że głosowanie w Sali Kolumnowej było nieważne, to wówczas opozycja metodą blokowania posiedzeń na Sali Plenarnej mogłaby doprowadzić do paraliżu państwa i na to się nie możemy zgodzić - zaznaczył.
Jego zdaniem tego typu konflikty i taka skala konfliktów politycznych i społecznych, źle wróżą na przyszłość. - Gotów jestem, żeby do końca szukać szansy na porozumienie z opozycją - powiedział wicepremier.
Ustępstwa PiS-u?
Pytany, na jakie ustępstwa jest gotowy PiS, odpowiedział, że toczą się rozmowy w tej sprawie między przedstawicielami obozu rządzącego a liderami wszystkich partii.
Prowadząca program Monika Olejnik zauważyła, że - jak twierdzą liderzy opozycji - takich rozmów nie ma. Jarosław Gowin odparł, że negocjacji nie toczy się za pośrednictwem mediów. - Jest taka przestrzeń, w której my się możemy cofnąć i w której może się cofnąć opozycja bez utraty twarzy - ocenił.
- Z każdym dniem mam wrażenie, że to raczej my wyjdziemy z tego zwycięsko, tylko Polski szkoda. (…). Trzeba się porozumieć dla Polski - podkreślił wicepremier.
"Fala agresywnego antyislamizmu"
Jarosław Gowin odniósł się także do wydarzeń z sylwestrowej nocy w Ełku, kiedy po awanturze w barze Prince Kebab zginął 21-letni Daniel. Zarzuty usłyszeli w poniedziałek Algierczyk i Tunezyjczyk. W mieście doszło do zamieszek.
Zdaniem wicepremiera reakcją na pojawienie się rzeszy imigrantów w Europie i zwiększone prawdopodobieństwo zamachów terrorystycznych "jest fala agresywnego antyislamizmu".
- Trzeba było mieć więcej wyobraźni wtedy, kiedy otwierało się granice Europy - skomentował.
Autor: KB//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24