"Rzeczpospolita" donosi, że od 1 stycznia ponad 200 asystentów prokuratorów będzie prowadziło poważne śledztwa, w tym dotyczące przestępczości zorganizowanej.
Ma to usprawnić pracę śledczych, funkcjonując na wzór amerykańskiej tzw. policji prokuratorskiej. W jaki sposób? Według gazety, asystent będzie odpowiadał m.in. za przygotowanie pytań do biegłego, od opinii którego najczęściej zależy postawienie zarzutów. Ustawodawca nie wymaga jednak od asystentów, by byli prawnikami. "Dziwię się, że będą mogli przeprowadzać eksperymenty procesowe, z którymi problem ma niejeden doświadczony prokurator, albo że będą mogli przeszukać mieszkanie" - mówi "Rz" Michał Ostrowski, szef Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. Asystent musi mieć obywatelstwo polskie, pełnię praw, nieskazitelny charakter, studia wyższe, ukończone 24 lata. Czy to nie za mało, by prowadzić samodzielne śledztwa, jak chciałby ustawodawca? - pyta gazeta. "Asystent nie będzie mógł nadzorować śledztw, tylko +wykonywać w zastępstwie lub na podstawie pisemnego upoważnienia prokuratora czynności nadzoru nad dochodzeniem+. Będzie mógł przeprowadzać czynności procesowe w toku postępowania przygotowawczego, np. przesłuchiwać świadka (ale już nie podejrzanego). Praca asystenta będzie weryfikowana i kontrolowana przez prokuratora" - zapewnia Romuald Basiński z częstochowskiej prokuratury. Ile będą zarabiali asystenci prokuratora? "Jeszcze nie wiadomo" - odpowiada Ewa Piotrowska, rzecznik prokuratora generalnego. W Ministerstwie Sprawiedliwości trwają końcowe prace nad rozporządzeniem w sprawie zasad ich wynagradzania - pisze "Rzeczpospolita".
Źródło: Rzeczpospolita