Nepotyzm i koteryjność zarzucają władzom Ligi Polskich Rodzin działacze z Mazowsza. Domagają się zwołania nadzwyczajnego zjazdu partii i głowy Wojciecha Wierzejskiego, informuje "Rzeczpospolita".
W Internecie krąży deklaracja "Odpowiedzialność i czyn", którą swoim nazwiskiem firmuje działacz LPR z Płońska, radny Sejmiku Mazowieckiego, Marian Brudzyński. Twierdzi, że pod dokumentem podpisało się już 74 działaczy. Sygnatariusze apelu są głęboko rozczarowani efektami pracy swoich partyjnych liderów i wskazują winnych. Chodzi przede wszystkim o wiceszefa partii Wojciecha Wierzejskiego.
"W wielu decyzjach personalnych można się dopatrywać nepotyzmu i koteryjności", czytamy w deklaracji. Według "Rzeczpospolitej" to ewidentna aluzja do mającego się odbyć w sobotę zjazdu, na którym warszawscy delegaci wybiorą szefa lokalnych struktur. Ma nim zostać pos. Szymon Pawłowski, szwagier Wierzejskiego.
Wewnątrzpartyjna opozycja będzie dążyła do zerwania zjazdu, ale może się jej to nie udać, bo w różnych ministerstwach pracuje obecnie ok. 200 działaczy LPR, ściągniętych przez władze partii z innych województw. Zdaniem Brudzyńskiego w ten sposób sztucznie powiększa się grono warszawskich działaczy i wybiera spośród nich delegatów na zjazd.
Sygnatariusze apelu domagają się zwołania nadzwyczajnego zjazdu LPR i zmiany władz.
Źródło: "Rzeczpospolita"