"Trybuna" zauważa, że Platforma Obywatelska zapomniała o zapowiadanym szybkim i definitywnym rozprawieniu się z szefem CBA Mariuszem Kamińskim.
Według gazety, wygląda na to, że CBA – jeden z najważniejszych symboli IV RP – przetrwa. I to na czele z byłym posłem PiS-u. Donald Tusk się boi – uważają przedstawiciele Lewicy i Demokratów. Co będzie z CBA? – pytała "Trybuna" jeszcze w październiku polityka PO Stefana Niesiołowskiego. "Kamiński oczywiście zostanie wyrzucony, bo używał tej instytucji do walki politycznej. Sama służba zostanie zmieniona. Może być zachowana, ale przestanie być policją polityczną. Będzie rzeczywiście walczyła z korupcją" – brzmiała odpowiedź. Tak się jednak nie stanie. PO bowiem nagle i niespodziewanie zmieniła opinię na temat CBA i Kamińskiego. Premier Donald Tusk oświadczył kilka dni temu, że szef Biura może pozostać na stanowisku do czasu zakończenia prac sejmowej komisji śledczej badającej naciski na służby specjalne. "Niewykluczone, że skorzystam z tych sugestii, ale to będzie wymagało mojej poważnej rozmowy z ministrem Kamińskim. Bo jeśli miałby jeszcze być jakiś czas szefem, to musi zacząć pracować trochę inaczej niż do tej pory" – stwierdził szef rządu w wywiadzie dla TVP 1. Faktycznie więc Kamiński dostał gwarancję zatrudnienia. I to na czas nieokreślony, ponieważ komisja nie dość, że nie wiadomo, kiedy skończy pracę, to jeszcze nawet nie powstała! Tusk przyznał, że Kamiński prawdopodobnie "mieszał zadania i obowiązki szefa CBA z obowiązkami czy zadaniami polityka partii rządzącej". Nie chciał jednak potwierdzić, czy stracił kwalifikacje do pełnienia funkcji. Według Tuska, jedynie "bardzo nadwerężył moje zaufanie". Trudno zrozumieć woltę Platformy. Przed wyborami PO nie ukrywała, że pierwsze decyzje nowego rządu dotyczyć będą właśnie CBA. Przede wszystkim w sprawie audytu tej instytucji. Tusk powołał nawet do rządu Julię Piterę, jedną z najbardziej zaciekłych przeciwniczek Kamińskiego, jednoznacznie dając do zrozumienia, że to ona, a nie szef CBA odpowiadać będą za zwalczanie korupcji. Los Kamińskiego przypieczętować miał przygotowany przez Piterę raport na temat łamania prawa przez Biuro. Posłanka PO miała zresztą tu spore pole do popisu, ponieważ "lista krzywd" Platformy ze strony CBA jest długa, na czele z prowokacją wobec byłej posłanki Beaty Sawickiej, której Biuro podstawiło agenta. Raport powstał. I co? Nic. Kamiński prawdopodobnie jest nie do ruszenia. Tusk stwierdził nawet, że nie zamierza "naciskać na to", aby Pitera zastąpiła Kamińskiego na stanowisku szefa CBA. Jej rolę w swoim gabinecie premier określił w sposób bardzo enigmatyczny: – Pitera jest takim okiem i uchem, ale na fałszywe dźwięki, na coś, co złego się może dziać. I być może w tej roli spełni się najlepiej - czytamy w "Trybunie".
Źródło: Trybuna