Wiecznie uśmiechnięta, ruchliwa i wesoła - mówi o 6-letniej Laurze jej mama. Dziewczynka miesiąc temu miała poważny wypadek. W jej głowę wbiły się widły, które uszkodziły mózg. By ratować życie dziewczynki, lekarze musieli usunąć fragment czaszki. Nie dawali jej wielkich szans, ale dziś Laura znowu się uśmiecha. Wkrótce przejdzie rehabilitację, potrzebuje też specjalnego, "szytego na miarę" implantu.
Był początek czerwca. 6-letnia Laura bawiła się z innymi dziećmi na dworze, tuż obok swojego domu. Zabawę bacznie obserwowała mama. Weszła do domu tylko na chwilę, by nakarmić siostrę dziewczynki. To właśnie wtedy doszło do wypadku. Przerażone dzieci przybiegły do pani Moniki. Krzyczały, że coś się stało, że Laura leży i się nie rusza.
- Nie wiemy, co dokładnie się wydarzyło. Podejrzewaliśmy, że widły wbiły się oczodołem. Ominęły prawe oczko, ale uszkodziły mózg - opowiada Monika Kopacz, mama 6-latki. I dodaje, że to, co działo się później, było "najgorszymi godzinami w jej życiu".
"Szanse były bliskie zeru"
Laura przeszła operację w szpitalu w Legnicy. Tam usunięto jej fragment kości czaszki. Jej stan był bardzo ciężki. Lekarze zdecydowali, że dziecko trzeba przetransportować śmigłowcem do Wrocławia. Trzeba było działać błyskawicznie, bo w wyniku urazu narastał obrzęk mózgu. Rokowania były bardzo ostrożne. Lekarze mówili nawet, że 6-latka ma tylko 1 procent szans na przeżycie.
Na szczęście stan Laury poprawiał się z dnia na dzień. - Z szans bliskich zeru na przeżycie mamy dziecko, które się uśmiecha, które chce nawiązać kontakt z otoczeniem. Dziś stan jest bardzo stabilny - mówi dr Marzena Zielińska z Oddziału Intensywnej Terapii Dziecięcej w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu. I zastrzega, że dziewczynkę czeka jeszcze bardzo długa i żmudna neurorehabilitacja.
- Im szybciej zostaną podjęte ćwiczenia torujące drogę prawidłowym odruchom, tym lepiej dla niej. Za 6-7 miesięcy Laurę czeka zabieg wszczepienia implantu kostnego - zapowiada lekarka. Bo usunięcie części kości czaszki uratowało 6-latce życie, ale też pozbawiło ją ochrony przed urazami mechanicznymi.
Implant, który pomoże Laurze
Problem w tym, że implant kosztuje ok. 50 tys. złotych i nie jest refundowany przez Narodowy Fundusz Zdrowia. - Sama procedura jest refundowana, ale w przypadku podstawowego implantu z materiału syntetycznego, który nie ulega wchłanianiu. Natomiast u tej dziewczynki planujemy implantować taki wykonany z materiału, który się wchłania - wyjaśnia lek. Krzysztof Chmielak, neurochirurg z USK we Wrocławiu. Dlaczego? Jak mówi Chmielak, wchłonięcie się implantu daje szansę na to, by deformacja czaszki była zdecydowanie mniejsza.
Laura wkrótce ma trafić do warszawskiej kliniki Budzik. Tam ma przejść rehabilitację. - Ona mogła nie przeżyć, teraz jest dobrze. Gdy coś jej nie pasuje, reaguje płaczem, a gdy coś jej się podoba, to ma uśmiech od ucha do ucha - cieszy się mama dziewczynki.
Jednak we wtorek po południu pojawiła się szansa na to, że NFZ zrefunduje implant. Jeśli tak się stanie, to pieniądze i tak będą zbierane po to, by przebudować mieszkanie rodziców Laury i pokryć koszty rehabilitacji dziewczynki.
6-latka przebywa w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu:
Autor: tam/gp / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | D. Wudniak