- To są jaja kur.. Co za kraj, ja pier.... - żali się podczas spotkania z byłym wiceministrem finansów Andrzejem Parafianowiczem Sławomir Nowak. Przy stole, w VIP-owskim pokoju restauracji, szuka pomocy wśród znajomych i znajomych znajomych - "Mirków" i "Gosiek", którzy mogliby rozdmuchać czarne chmury nad jego głową. Słyszy, że może coś da się zrobić. Fragmenty nagrań opublikował tygodnik "Wprost".
Dziennikarze tygodnika "Wprost" podają, że dwie rozmowy Sienkiewicz-Belka i Nowak-Parafianowicz to nie wszystko. Nagrywanych potajemnie w VIP-owskiej sali restauracji "Sowa & Przyjaciele" spotkań czołowych polityków Platformy i ludzi biznesu ma być ponoć znaczenie więcej.
Pierwsze spotkanie, którego fragmenty ujawnia "Wprost", pomiędzy szefem NBP i jego współpracownikiem a ministrem spraw wewnętrznych trwało ponad dwie godziny. Drugie - między Sławomirem Nowakiem (byłym ministrem transportu), Andrzejem Parafianowiczem (b. wiceministrem finansów) i Dariuszem Zawadką (b. dowódcą GROM) - cztery. Dziennikarze "Wprost" zapowiadają publikację kolejnych fragmentów. Na razie - za tygodnikiem - przytaczamy najważniejsze wątki opisane przez jego dziennikarzy do tej pory.
Według "Wprost" spotkanie z lutego tego roku pomiędzy Nowakiem, Parafianowiczem i Zawadką zaaranżował ten pierwszy.
Jej głównym tematem są problemy żony Nowaka - Moniki, która według polityka PO ma być kontrolowana przez Urząd Skarbowy. Ale rozmowa schodzi też na inne wątki - np. problemy z dostawami katarskiego gazu w kontekście opóźnień przy budowie gazoportu w Świnoujściu czy personalne wycieczki pod adresem kolegów z partii.
Kontrola? "Czy żeście ochu....?!"
Pierwsze fragmenty tego spotkania "Wprost" opublikował już w sobotę. Gdy Nowak porusza temat swojej żony i jej problemów w związku z kontrolą US zaczyna mówić szeptem.
- I chcą ją trzepać. Cały 2012 r. Chcą najpierw wziąć rachunek bankowy (…). Mam nadzieję, że to dotyczy tylko jej działalności, a nie będą chcieli crossować tego z moim rachunkiem. (…) Bo ona jedzie od paru lat na stracie, potężnej - mówi Nowak.
- Ja to wszystko wiem... ale... bo ja z urzędu kontroli skarbowej... to już odkryliśmy bardzo dawno. UKS, komputery wyrzuciły (…). Zablokowałem to... I teraz sprawdzają się moje prorocze słowa. Mówiłem Grasiowi: "Czyście ochu....?! Czy żeście ochu.... do końca?!" - odpowiada natychmiast Parafianowicz. - Vincent (Jacek Rostowski - red.) z nienawiści do mnie zabrał mi urzędy skarbowe. Proszę bardzo, jest moim szefem, może robić, co chce. Dzwonię do Kapicy (Jacek Kapica, wiceminister finansów nadzorujący skarbówkę - red.): "Poje.... was? Poje.... was?". Nic nie zrobił. Pamiętasz komisję hazardową? Kapica miał notatkę, że go poseł na korytarzu zapytał, jaka jest pogoda. Pamiętasz to? - zwraca się do Nowaka.
Ten potwierdza. I dziwi się całej sytuacji. - Widocznie tak (się) musiało zmienić, bo w moim postępowaniu, w tym zegarkowym, przyszła laurka z urzędu, że super, wszystko jest OK. A teraz wchodzą do mnie z kontrolą. Już moi prawnicy są zdumieni. Mówią: dziwna sytuacja.
Nowak zdaje sobie jednak sprawę z powagi sytuacji: - (…) na pierwszy rzut oka jest słabo. No co zrobił ten dyrektor z Gdańska? Tam jest Mirek. On jest strachliwy chłopak. Dobry, ale strachliwy, nie? Trzeba mieć jaja. (…) - kontynuuje.
Były minister boi się, że w najgorszym scenariuszu "w całym tym jego bałaganie" jeszcze zaczną robić z niego i jego żony ,"kur.. nie wiem, oszustów".
- A jak! No oczywiście! - wchodzi mu w słowo Parafianowicz. I tłumaczy, że problemy Nowaka mogą być jeszcze większe, niż mu się wydaje. - (…) Jeszcze trzy lata w tamtą stronę mogą cię pociągnąć. Pięcioletnie przedawnienie. Tak de facto sześcioletnie nie? Bo liczysz od końca roku pięć lat - tłumaczy koledze.
- A powiedz, co w najgorszym wariancie mi grozi za takie rzeczy? - pyta Nowak swojego rozmówcę. Parafianowicz: - To zależy, co znajdą...
Nowak: - Powiedzą, że nie wykazywała dochodów, a miała wpłaty na konto.
Parafianowicz: - To każą dopłacić. Jeśli będzie grubo, to mogą zrobić postępowanie karnoskarbowe.
- To nie są wielkie pieniądze - 50 tysięcy - uspokaja się na chwilę Nowak.
Ale Parafianowicz ciągnie dalej: - To raczej nie o kwotę (chodzi), tylko o styl niedopłacenia, rozumiesz, nie? I to co mówisz. Że sam fakt możesz ocenić jako gapiostwo, leciutko zachachmęciłem. (...) Nie no, panie, co to jest? To jest czysty bandytyzm. Rozbój w biały dzień. (...) później się szarpiesz przez lata... (dłuższa chwila ciszy) Jaką mają intencję, czy to jest rutynówka, czy zadaniowa? Bo jak zadaniowa, to cię rozje...
Nowak: - Kur.. (…)
"Wsadzą mnie do więzienia, kur.."
Dalej Parafianowicz zastanawia się, czy żona byłego ministra, która prowadzi gabinet dentystyczny, nie jest przypadkiem "ofiarą wojny Arłukowicza (Bartosza, ministra zdrowia - red.) ze złymi lekarzami".
- (…) Dlaczego akurat na niej. To jeszcze wiesz… Zwłaszcza jest to tak, że ona jest ewidentnie na wznoszącej - '13 (rok - red.) dużo lepszy, '14 już będzie płaciła. Natomiast z poprzednich lat ciągłe straty. Wiesz jak to było przed 2011, kiedy nie było kas fiskalnych, paragonów (…) – mówi Nowak, który przy okazji tłumaczy się z nieprecyzyjności swoich oświadczeń majątkowych.
- I faktem jest, że też trochę w tych oświadczeniach moich tam wpisywałem raz oszczędności. Tak naprawdę nigdy się tym nie zajmowałem za bardzo. I spod dużego palca raz 100, raz 80 wpisałem. (…) Inna sprawa, że obrót jest na tym naszym gabinecie, więc cały czas te pieniądze są w obrocie. Ale jak się patrzy w kwity, to mój znajomy księgowy na to patrzy, to kur.., to oni się będą szli doje... Jeszcze wiesz, jest tak, że czasami się z tego samochodu leasingowanego korzysta też do celów prywatnych. (…) Mi robili jakieś zdjęcia, to w Lidlu, to coś tam, wiesz. Było w "superaku"czy gdzieś. To mi też nie pomaga, nie?
- Wiesz, no to zeszliśmy do jakiegoś absurdu - odpowiada mu Parafianowicz.
- Absurdu mega, mega. Kwestia tego, kto ma jakie intencje. Jak przychodzą z intencją doje..., nie, to jesteśmy ugotowani. Ja mam teraz tak w domu (…) autentycznie (się - red.) o nią boję, kur.., dzisiaj. Lecę do Gdańska na wieczór, żeby tam trochę z nią posiedzieć, bo ona jest po prostu przerażona. (…) "Wsadzą mnie do więzienia, kur.." (Nowak cytuje słowa żony - red.). A ja: no co ty (…).
- Już nie. Kiedyś tak, teraz już nie - uspokaja go Parafianowicz. I deklaruje, że postara się uzyskać informacje o szczegółach kontroli. Ma z tym pójść do "Gośki", czyli - jak sugeruje "Wprost" - wysokiej rangi urzędniczki służb skarbowych.
Jak Parafianowicz wyciągał za uszy kadrę siatkarzy...
Były wiceminister finansów przy okazji porusza ciekawy wątek. Uspokajając Nowaka przypomina mu swoją skuteczność w… niesieniu pomocy polskim siatkarzom drużyny narodowej, których też "wyciągał za uszy" z kłopotów skarbowych.
- Widziałeś? (…) Chłopaki po kolei bały się, dopłaciły… I cisza znowu, wszystko załatwione. (…) Słuchaj, powiem paradoksalne zdanie. Twoje kłopoty są dla mnie źródłem satysfakcji, tylko że gorzkiej satysfakcji.
- Kur.. - kwituje Nowak.
"Co za kraj, ja pier..."
Wątek powodów kłopotów byłego ministra wraca w czasie rozmowy kilkukrotnie. W pewnym momencie Nowak mówi: - Teraz, kur.., wszystko wiem, to się wszystko, kur.., kiedyś, mam nadzieję, pozytywnie dla mnie skończy. Będę mógł być doradcą od oświadczeń majątkowych.
Zawadka: - Ale to jest prawda, no kur.., pan Janusz (Palikot - red.) zapomniał samolotu wpisać.
Nowak: Nie, no to są jaja, Hofman (Adam Hofman, rzecznik PiS - red.), kur.., 100 tys. na przelewach, wszystko udokumentowane i prokuratura mówi "sorry", nie wszczyna, odmawia. To są jaja kur.. Co za kraj, ja pier..... Moja sprawa była skręcona w Prokuraturze Generalnej. To już nawet nie intuicja, a wiedza już.
Parafianowicz: - No tak, ale no to się musiało zemścić. Przez stanowisko Seremeta.
Nowak: - No tak, ale czemu kur.. na mnie? Czy nie mógł się na kimś innym zemścić?
Parafianowicz: - Ale przygotował mistrzowską apelację.
Nowak: - Dlatego boję się, że oni chcą doprowadzić do końca efekt zniszczenia.
Parafianowicz: - Nic się nie dzieje bez powodu. Teraz jestem ciekawy powodów uruchomienia tego. Po pierwsze obstawiam, że to konkurencja wewnątrzpartyjna.
Nowak: - To na pewno
Zawadka: - To nie konkurencja, to przyjaciele.
"Co z tankowcem? Będzie sobie pływał po Bałtyku"
Ze swoich kłopotów zwierza się też sam Parafianowicz. - Mówię ci, jest co robić, tylko że nas za chwilę wymiotą za kaftan - mówi w kontekście problemów z dostawami katarskiego gazu. Parafianowicz boi się, że może pożegnać się ze swoją obecną posadą w zarządzie gazowej spółki PGNiG.
Nowak dopytuje, na czym polegają problemy, o których mówi. - A gdzie rozładować tankowce? – pyta retorycznie Parafianowicz.
Nowak: - No, no, w Świnoujściu (to tam powstaje terminal LNG), nie?
Parafianowicz: - A jest?
Nowak: - No są (…) trochę opóźnienia. (…)
(…)
Parafianowicz: - A wiesz, Katarczycy już tankują pierwszy gazowiec, nie.
Nowak: - I co z nimi?
Parafianowicz: - Będzie sobie pływał po Bałtyku (śmiech).
"Ten ch.. Kapica"
W trakcie czterogodzinnego nagrania, które trafiło do redakcji "Wprost", Nowak, Parafianowicz i Zawadka poruszają też wiele "lżejszych tematów". Były minister śmieje się ze związkowców w PKP Cargo, którzy dzisiaj "skaczą sobie do gardeł" po tym jak dostali jedno miejsce w zarządzie. Przede wszystkim jednak Nowak i Parafianowicz mają dużo zabawy z obgadywania swoich partyjnych kolegów i współpracowników.
Najmocniej dostaje się wspomnianemu wcześniej Jackowi Kapicy. Parafianowicz ostrzega Nowaka, by broń Boże nie szedł z problemami swojej żony do niego. - Jedyne, co osiągniesz, to notatkę. Jego. Na ciebie - mówi.
- (…) Przecież ja miałem z nim zawsze dobre relacje (…) - dziwi się początkowo Nowak, który przyzna później, że to on "ściągnął Kapicę na wiceministra finansów".
Parafianowicz: - Możesz być jego najlepszym kumplem, ale teczuszka z notatkami zawsze się przyda. To jest taki, to jest taki typ.
I przypomina dalej, jak Kapica zeznawał w czasie afery hazardowej. - Przecież myśmy siedzieli, jak były te transmisje z komisji śledczej, (…) jak on zeznawał, nie. Pamięta to, wiesz, my trzymaliśmy za niego kciuki, oczywiście. Nie damy się, kur.. Proszę tu jest notatka z szesnastego. A z siedemnastego? Proszę.
Dalej jest już tylko ostrzej. Parafianowicz: - Ten ch.. teraz to przejął (administrację podatkową - red.), to jest najgorsze.
Spięty jak Paweł Graś
Wyjątkowo barwnym tematem omawianym przez Nowaka i Parafianowicza są urodziny Pawła Grasia, z którego politycy mają wielki ubaw. Mówią o "ściepie" na prezent dla byłego rzecznika rządu i wyliczają, kto ma być na jego imprezie.
- Ale w jakiej to formule? Szeroko czy wąsko? - Pyta Parafianowicz.
Nowak: - Tacy, którzy jego lubią i on ich lubi.
Parafianowicz: - Czyli sam ma być.
Nowak żali się, że Graś nie podał mu ręki na Komisji Spraw Zagranicznych. - Ja tak powiem szczerze, że gdyby się udało zaprosić tylko tych, z którymi się koleguje stale, to można by jednoosobową salkę mu wziąć. Flaszkę i tu się pomieści - odpowiada Parafianowicz.
Zawadka: - Jeszcze tańce mogłyby się odbyć.
Nowak: - I wtedy by nie było pewności, czy się z kimś nie pokłóci.
Parafianowicz: - On jest teraz taki. Nie wiem, czy to odpowiedzialność. Taki się zrobił spięty, kur..
Nowak: - A to dziwne, bo już nie ma odpowiedzialności. Nie jest rzecznikiem.
Parafianowicz: - Za partię ma odpowiedzialność. Nie potrafi się wyluzować.
"Ja pier...., się podziało"
Chwilę wcześniej przychodzi refleksja na temat zmian, które w ostatnim czasie się dokonały w partii i w rządzie. Także z udziałem Nowaka i Parafianowicza. To zresztą też dobry moment, żeby pośmiać się z kolegów. - Widziałem cię właśnie ostatnio w ostatnim rzędzie. Kamera powędrowała tak wysoko - zwraca się do Nowaka Parafianowicz.
- Ja się zakopałem z tyłu, w ostatnim rzędzie. Gaweł usiadł na moim miejscu. To tylko dowód na to, że życie nie znosi próżni. Graś mówi, że się na niego pcha. Też jak w "Misiu": proszę pana, co pan się na mnie tak kładzie. Schetyna to wiadomo. Ja pier...., się podziało - podsumowuje Nowak.
Rostowski? Z angielskim się "nie pier...."
Ostatnim z partyjnych kolegów, o którego przymiotach i wadach rozprawiają Nowak z Parafianowiczem, jest Jacek Rostowski. Były minister transportu mówi o dobrych relacjach w jakich z nim pozostaje, o planach wyborczych Rostowskiego i swojej deklaracji pomocy, a także o kulisach jego odejścia z resortu finansów. Najwięcej rozprawia jednak o pozycji i zachowaniu Rostowskiego na europejskich salonach.
- On się zachowywał jak arystokrata europejski. Mówił po angielsku lepiej niż wielu Anglików, po francusku lepiej niż wielu Francuzów. On się nie pier.... tym. Bardzo go szanowali, nie lubili go, ale bardzo szanowali. (…) Ale jak go widziałem parę razy w tych sytuacjach międzynarodowych, w Brukseli to, kur.. no, on ma to coś. On bardzo by chciał być komisarzem, ale uważam, że to by było ze szkodą dla Polski. On byłby znienawidzonym komisarzem, byłby upiorem po prostu w Europie - ocenia Nowak.
Premier Donald Tusk w poniedziałek o godz. 15 odniesie się do sprawy upublicznionych nagrań. Od godz. 14.00 na antenie TVN24 będzie trwał program specjalny w sprawie afery taśmowej.
Autor: ŁOs/kka/zp / Źródło: "Wprost"