- Nie ma w zasadzie pola do konfliktu kompetencyjnego między rządem a TK. Bo Trybunał nie rządzi, a tylko rozstrzyga o tym, czy przepis poddany jego kontroli jest zgodny lub niezgodny z konstytucją - powiedział w poniedziałek w Gdańsku prezes TK Andrzej Rzepliński podczas odbywającej się w tym mieście konferencji z okazji 30-lecia Trybunału Konstytucyjnego.
Rzepliński był pytany przez dziennikarzy, czy międzynarodowe wsparcie udzielone TK podczas konferencji w Gdańsku będzie miało znaczenie w sporze między TK a rządem. - Rząd widzi, wie i czuje. Ani języka, ani gestu Kozakiewicza rządowi nie pokazuję i nie mam takiego zamiaru - odpowiedział prezes TK.
- Każdy musi znać swoją rolę i miejsce w porządku konstytucyjnym. I wtedy można mówić o zasadzie "każdy wygrywa, a nikt nie przegrywa". Konstytucja jest wspólnym dorobkiem nas wszystkich - podkreślił Rzepliński. Jego zdaniem nie ma "w zasadzie pola do konfliktu kompetencyjnego między rządem a Trybunałem". - Bo Trybunał nie rządzi, a tylko rozstrzyga o tym, czy przepis poddany jego kontroli jest zgodny lub niezgodny z konstytucją - wyjaśnił.
"Trybunał poddawany niesprawiedliwym atakom"
Podczas obchodów 30-lecia TK w Gdańsku głosy poparcia dla niezależności Trybunału Konstytucyjnego w Polsce udzielili prezesi sądów konstytucyjnych z Czech, Litwy, Łotwy, Mołdawii i Ukrainy. O tym, że polski TK jest w tej chwili poddawany niesprawiedliwym atakom mówił też m.in. przewodniczący Komisji Weneckiej Gianni Buquicchio.
- W ciągu 30 lat swojego istnienia Trybunał Konstytucyjny RP zbudował bardzo wysoką renomę dla siebie i był uznawany jako niezależny sąd oraz silny gwarant konstytucji Polski. Tym bardziej jest to głęboko niepokojące, że pomimo tak wysokiej renomy, zarówno krajowej, jak i międzynarodowej Trybunał w tej chwili poddawany jest niesprawiedliwym atakom - powiedział Buquicchio.
Przypomniał również główne tezy dwóch opinii, które komisja przyjęła w sprawie dwóch ustaw Prawa i Sprawiedliwości o Trybunale Konstytucyjnym. Druga opinia przyjęta została w miniony piątek.
- Ustawa z 22 lipca oraz nowelizacja z 22 grudnia były w rzeczywistości próbami zmiany konstytucji bez większości konstytucyjnej. Były one próbą utrudnienia pracy Trybunału Konstytucyjnego, który przez to nie może odgrywać swojej roli konstytucyjnej jako strażnik demokracji, praworządności i praw człowieka - podkreślił przewodniczący Komisji Weneckiej.
Na konferencji nie pojawili się prezydent Andrzej Duda, premier Beata Szydło, marszałkowie Sejmu i Senatu oraz minister sprawiedliwości.
- Ci, którzy nie byli szczęśliwi, że Trybunał śmie celebrować swoje 30-lecie, nie odnieśli sukcesu. Chętnie byśmy ich wśród nas widzieli i razem cieszyli się z nimi, bo Polska jest wspólna - powiedział w czasie konferencji Rzepliński.
"Model kontroli konstytucyjności uległ awarii"
W Dworze Artusa w Gdańsku podczas konferencji pod hasłem "Trybunał Konstytucyjny na straży wartości konstytucyjnych" referaty wygłosili naukowcy z całego kraju oraz sędziowie TK w stanie spoczynku - z jednym wyjątkiem referatu sędziego orzekającego prof. Leona Kieresa. Kieres ocenił, że przez lata swego orzekania TK stał na straży samorządności terytorialnej jako pierwiastka ustrojowego. - Sądzę, że ewolucja orzecznictwa TK będzie być może wzmacniała pozycję samorządu terytorialnego wobec innych władz publicznych - zaznaczył. - Jestem tutaj po to, by dać wyraz przywiązaniu do wartości stanowiących fundament naszej konstytucji, do których przede wszystkim należy godność człowieka jako źródło jego praw i wolności – mówiła z kolei pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf. Przypomniała, że konstytucja RP ogranicza władzę publiczną ze względu na prawa podstawowe. - W myśl konstytucji źródłem prawa ma być wspólne dobro, a nie chęć odwetu politycznego. Współistotne w tej konstytucji jest przekonanie, że prawo ma służyć rozwiązywaniu problemów i budowaniu więzi międzyludzkich – mówiła. - Zagrożeniem dla demokracji są próby podporządkowania Trybunału politykom rządzącej większości – mówiła Gersdorf. Dodała, że "Polska nie zasługuje na to, by stać się krajem bez niezawisłych sądów odrębnych od innych władz, bez TK zdolnego do sprzeciwienia się naciskom polityków". Zdaniem prof. Ewy Łętowskiej, sędzi TK w latach 2001-2011 polski model kontroli konstytucyjności przynajmniej chwilowo "uległ awarii". Dodała, że tym większa staje się obecnie rola sądów. - Pytanie, czy sądy będą mogły, chciały i potrafiły wyręczyć w jakimś zakresie niesprawny Trybunał - zaznaczyła. Prof. Tomasz Pietrzykowski z Uniwersytetu Śląskiego ocenił, że "ostatnie 30 lat działalności TK w Polsce to systematyczna budowa podstaw praworządnego państwa, a także, co nie mniej ważne, utrwalanie w świadomości obywateli zasad praworządności". Dodał, że sprawne działanie TK jest "konieczną zaporą przed nadużyciami władzy politycznej". "Obrona autentycznej niezależności sądownictwa konstytucyjnego jest dziś w Polsce w gruncie rzeczy obroną państwa prawnego, samej idei państwa prawa. Stawka tej obrony to zagwarantowanie obywatelom minimum bezpieczeństwa prawnego" – podkreślił.
"Nie można mówić o braku obiektywizmu TK"
Jak zauważył dr hab. Ryszard Piotrowski z Uniwersytetu Warszawskiego "TK jest strażnikiem demokracji liberalnej". - To znaczy takiej, w której wola większości nie jest źródłem praw człowieka. Takiej, w której prawa człowieka muszą, jak pisał Immanuel Kant, być dla władzy publicznej święte, choćby ją to miało kosztować niezmiernie dużo poświęcenia – mówił Piotrowski. Dodał, że "TK jest strażnikiem demokracji konstytucyjnej polegającej na ograniczeniu władzy większości przez prawa człowieka". Prof. Wojciech Łączkowski - sędzia TK w latach 1989-1997 - podkreślał, że podstawowe wartości konstytucyjne nie mogą być dowolnie modyfikowane przez poszczególne siły polityczne "tylko dlatego, że wygrały one wybory". - A gwarantem tych wartości powinien pozostawać niezależny Trybunał Konstytucyjny - mówił. Zaznaczył, że nie można mówić o braku obiektywizmu TK. - Zarzut stronniczości TK byłby uprawniony, gdyby potwierdziła go analiza całego orzecznictwa TK. Tymczasem nietrudno wykazać, że dotychczasowe orzecznictwo nigdy ani nie faworyzowało ani nie dyskryminowało jakiejś jednej strony sporu politycznego. Jest rzeczą zrozumiałą, że orzeczenie korzystne z punktu widzenia na przykład większości parlamentarnej jest najczęściej uznawane za niekorzystne dla opozycji, i odwrotnie - mówił prof. Łączkowski. - Oczywiście nie można wykluczyć, że do TK wybrani zostaną aktualni politycy lub inne osoby jawnie reprezentujący interesy jednej partii i dające temu wyraz w swojej działalności orzeczniczej. Będzie to już jednak sprzeniewierzenie się ślubowaniu sędziego Trybunału - zaznaczył prof. Łączkowski.
Obchody 30-lecia TK
Obchody 30-lecia TK odbywają się w Dworze Artusa w Gdańsku. Głównym punktem uroczystości jest konferencja pod hasłem "Trybunał Konstytucyjny na straży wartości konstytucyjnych". Konferencję zakończy otwarta dla publiczności dyskusja panelowa pt. "Wolność obywatela od strachu przed własnym państwem".
Obchody zorganizował prezydent Gdańska Paweł Adamowicz za samorządowe pieniądze.
W kwietniu Sejm ograniczył budżet Trybunału Konstytucyjnego, uniemożliwiając mu tym samym organizację obchodów jubileuszu 30-lecia działalności. Wtedy prezydent Paweł Adamowicz napisał do prezesa prof. Andrzeja Rzeplińskiego, w którym nie tylko zaprosił do zorganizowania jubileuszu w Gdańsku, ale także zaoferował pomoc w przygotowaniu obchodów.
Prezydent miasta podkreślał w nim, że uroczysta sesja Trybunału jest potrzebna w sytuacji szczególnego napięcia wokół tej instytucji. Adamowicz zaznaczył, że to w Gdańsku w 1981 roku na I Krajowym Zjeździe Delegatów NSZZ "Solidarność" uchwalono postulat powołania "niezawisłego Trybunału Konstytucyjnego (albo też odpowiedniej Izby Sądu Najwyższego), którego zadaniem będzie orzekanie o zgodności ustaw z Konstytucją oraz zgodności aktów niższego rzędu z ustawami".
Podczas konferencji prasowej w poniedziałek prezes TK podziękował władzom Gdańska za możliwość zorganizowania w tym mieście obchodów 30-lecia Trybunału Konstytucyjnego.
Autor: js/kk / Źródło: PAP, TVN24